Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

sobota, 4 lutego 2017

Chrust

Przyznaję bez bicia, w tym roku jeszcze go nie robiłam, ale dzięki Mamie udało mi się trochę skubnąć... Przepis dostała od znajomej, więc nie czekając wiele- przetestowała. Ponoć cała tajemnica udanego, kruchego i delikatnego chrustu tkwi w "ubijaniu" ciasta. Im więcej uderzasz w nie wałkiem, składasz i ponownie uderzasz, tym jest bardziej napowietrzone.
Coś w tym jest, bo pamiętam jak pierwszy raz- wieki temu, robiłam faworki, to nawet nie wiedziałam, że to ma znaczenie i ominęłam ten etap. Zjeść się dało, ale pamiętam, że takie kruche to one nie były😜 Co prawda nikt zęba nie złamał, ale jednak... Nie ma porównania z tymi!
Zrobicie je błyskawicznie, jeśli macie jakiś większy rondel, to i pieczenie pójdzie migiem. 
Zapraszam! Karnawału jeszcze troszkę zostało, więc na pewno zdążycie przygotować i podzielić się z moimi pozostałymi Czytelnikami opinią oraz zdjęciem! Będzie mi miło 😊


Składniki:

2 szklanki mąki
6 żółtek
2 łyżki gęstej śmietany
1 płaska łyżka masła
szczypta soli
1 łyżeczka cukru pudru
1 łyżka spirytusu

Sposób przygotowania:

Z podanych składników wyrabiamy ciasto, a następnie wałkiem uderzamy jak najdłużej, tak by powstały pęcherzyki powietrza. Ciasto wałkujemy na ok 2-3 mm, kroimy paski radełkiem i dzielimy na krótsze części ( ok 10cm), nacinamy przez środek i przeplatamy. Smażymy na rozgrzanym oleju. Posypujemy cukrem pudrem. 


 Jeśli mamy narobione więcej chrustu, to przed smażeniem przykryjmy je ściereczką, by nie obeschły czekając na swoją kolej ;)

3 komentarze:

Będzie mi miło jeśli zostawisz słowo od siebie, pamiętaj jednak, że wszelkie komentarze z linkami, lądują w spamie ;)

Pamiętaj także, że pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publikację jego jak i Twojego Nicku na tej stronie.