Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

środa, 30 października 2019

Malinowa chmurka

W tamtym tygodniu miałam zaszczyt w końcu zabrać się za malinową chmurkę i to od razu w podwójnej ilości. Bezy bałam się okropnie, ale nie taki diabeł straszny i podołałam. Na tyle, że rozdzwoniły się telefony, żeby też takie upiec jeszcze raz :) No ale jakoś nie wyobrażam sobie piec dla kogoś, za dużo nerwów i stresu, że a nuż nie wyjdzie tak jak powinno. Dlatego spisałam krok po kroku, dokładnie jak ciasto przygotowywałam ja i mam nadzieję, że każdy bez wyjątku sobie z nim poradzi. Wszelkie uwagi, o których tylko pamiętałam, również napisałam. Mam nadzieję, że to słynne już ciasto w najbliższym czasie zagości na Waszych stołach i będzie właśnie wg tych moich wskazówek. Malin już nie mam w zamrażarce, ale truskawek sporo, więc już się przymierzam powoli do zrobienia wersji z tymi owocami... 


piątek, 18 października 2019

Pigwówka

Minęło trzy lata od jej przygotowania. Nie że o niej zapomniałam, po prostu tak często piję alkohol, że nie nadążam szafek opróżniać :D Mało tego, pigwówkę zlałam dopiero w zeszłym roku do butelek, taki mam zapał... Zrobiłam ją z myślą o chłodnych wieczorach, ale później postawiłam w pokoju, do którego zaglądam sporadycznie i ciągle jak przechodziłam obok, mówiłam że następnym razem się nią zajmę. Aż nadszedł ten dzień, kiedy chciałam komuś dać spróbować  i głupio było nie mieć w butelce. Zrobiłam porządek i ... ponownie schowałam. Tym razem bliżej, więc jest szansa, że przez zimę jedną butelkę opróżnię. Chyba że będzie na tyle ciepło, że nie będę potrzebowała takiego "kaloryfera".I teraz możecie pomyśleć, że eee pewnie nie dobra skoro nie pije... No ale nie, nie w tym rzecz. Jest smaczna, słodkawa- powiedziałabym nawet że w smaku przypomina taki delikatny likier i ma piękny kolor! Możecie zrobić, a przed Mikołajem, tudzież Gwiazdorem rozlać do małych butelek, pięknie udekorować i obdarować najbliższych. Takie oryginalne prezenty cieszą najbardziej, pamiętajcie :)

środa, 16 października 2019

Kotlety siekane z gotowanego mięsa

W ostatni czwartek znowu zaliczyliśmy lekarza. "Przeziębienie" Olka wcale nie chce odpuścić i już sama nie wiem co robić. Specjalista stwierdził, że to wszystko wirusowe i najprawdopodobniej nie do końca wyleczone stąd nawrót. Zalecił kolejny tydzień w domu i rosół. Pytałam, ale w aptece nie mieli, więc trzeba było ugotować w domu 😄 O ile wizja rosołu wcale mi nie przeszkadza bo lubię i sama chętnie zjem, tak mięso z gotowania najzwyczajniej w świecie już mi bokiem wychodzi. No bo ileż można je jeść, a tym bardziej mrozić... Wpadłam na pomysł, że pomieszam je z mielonym filetem drobiowym i dodatkami, a następnie usmażę jak kotlety i podam z surówką. Sprawdziły się, więc śmiało mogę wrzucić Wam przepis :)


piątek, 11 października 2019

Czekoladowe ptysie z kruszonką

Czekoladowe ptysie z kruszonką, które dla mnie są po prostu "Grześkami na rauszu" przygotowałam z myślą o konkursie marki Goplana. Nie wyobrażałam sobie nie wziąć w nim udziału, bo odkąd sięgam pamięcią, to właśnie mleczna czekolada Goplany, w takim jasno fioletowym papierku towarzyszyła mi przez moje dzieciństwo. No i Studencka, przywożona ze Słowacji "przy okazji" przez bliższą lub dalszą rodzinę. Z biegiem czasu z czekolady mlecznej przerzuciłam się bardziej na deserową, ale z sentymentu w tym deserze musiały znaleźć się obie. Z przygotowaniem ptysi nie ma zbyt dużo zachodu, choć nie jest to też taka przysłowiowa "bułka z masłem". By wyrosły trzeba najpierw ukręcić ciasto o odpowiedniej konsystencji. Wcześniej wypada przygotować krążki kruszonki, a krem przed przygotowaniem potrzebuje minimum kilku godzin w lodówce. Sami widzicie, że nie tyle pracochłonne, co czasochłonne są te małe przyjemności, obok których nie sposób przejść obojętnie.


czwartek, 3 października 2019

Czekoladowo marcepanowe muffinki „Sukulenty”

Muffinki to taka moja deska ratunkowa, kiedy mam ochotę na coś słodkiego, a w pobliżu pustki :) Do ich przygotowania składniki zawsze się w domu znajdą, a i czasu wiele nie potrzeba. Czasem nawet dodam kruszonkę, bo lubię zrobić jej więcej i zamrozić, by mieć na takie właśnie "kryzysowe" chwile. Tym razem zabrakło, ale biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na zdjęcie roślinki, wpadłam na sposób że podpatrzę w Internecie jak takie muffinki przygotować i padło właśnie na sukulenty, bo nie dość że proste to jeszcze masę marcepanową miałam w domu :) 
Jak Wam się podoba efekt końcowy?