Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

czwartek, 30 listopada 2017

Pieczone pierożki z nadzieniem dyniowym

Lubię czasem pokombinować w kuchni i spróbować czegoś nowego. Tak właśnie było z tymi pierożkami. Zrobiłam je "przy okazji" i na próbę. Zostało mi tłuczonych ziemniaków, a w lodówce był otwarty słoiczek dyniowego puree, który czekał na właściwy moment, by go wykorzystać. Kremowych zup dyniowych moje chłopaki nie lubią, więc robię małe porcje dla siebie, a tu mnie mile zaskoczyli, bo po upieczeniu, po przestudzone chętnie sięgali. Cieszy mnie to ogromnie, bo ich "dieta" opiera się ciągle na jednym i tym samym i okropnie boją się nowości. To już nawet nie jest na zasadzie, że czegoś nie lubią, bo oni nawet nie chcą spróbować, by móc to stwierdzić. Młodszy- Adaś jeszcze jakoś współpracuje w tej kwestii, ale Oluś to już jest nr 1 w kombinowaniu, co by tu zrobić, by nie jeść... Także wiecie, te pierożki to taki mój sukces, prawie wychowawczy :)
Nam najlepiej smakowały z sosem, a dokładniej z przecierem paprykowym, który miałam w słoiczku i na który przepis też już macie na blogu. Myślę, że ketchup czy sos czosnkowy też będzie ok. Chłopaki jedli bez niczego, bo akurat ten sos taki pikantniejszy, więc nawet nie chcieli.
Przepis dodaję do akcji #myAmbition organizowanym na portalu Durszlak, dlatego pierożki podałam na talerzu z serii Palette.


Porterówka- nalewka z piwa porter

Porterówkę poznałam jakiś czas temu. Nie, nie wypiłam od razu całej butelki, bo tego w zwyczaju nie mam, ale po kieliszku stwierdziłam, że jest na tyle dobra, że warto spróbować zrobić ją samemu. Mąż zakupił potrzebne produkty, resztę pozostawił na mojej głowie. 
Przepisu konkretnego nie miałam, więc zadanie proste nie było. Ktoś, u kogo ją piłam stwierdził, że nie wie ile czego, że "na oko" robił. Zabrzmiało to mniej więcej tak "Sorry, radź sobie sama :)"
Przejrzałam oczywiście kilka blogów i stron, które w swoich zbiorach porterówkę polecają, ale koniec końcem zrobiłam wg siebie. 
I teraz najważniejsze :) W smaku wyszła inna niż ta, z którą miałam do czynienia! Inna- ale to nie znaczy gorsza. Mąż stwierdził, że ze względu na intensywniejszy aromat przypraw korzennych, będzie idealnie pasować do herbatki w chłodne, jesienno-zimowe wieczory. 
Ja tam mało piję w ogóle, bo gdzieś się przy dzieciach "oduczyłam", ale lubię mieć w barku małe co nie co i poczęstować odwiedzających mnie gości domowymi trunkami. 


środa, 29 listopada 2017

Maślane rogale drożdżowe z dżemem

Kurcze tak chciałam podać Wam ten przepis w zeszły weekend ale nijak ze mną nic nie chciało współpracować- ani program komputerowy do wywoływania plików raw, ani dzieci. Więc wiecie- posprzątane. 
Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by rogale zrobić w środku tygodnia, choć domyślam się że sporo z Was ma wtedy zdecydowanie mniej czasu na jakiekolwiek działania w kuchni. Sama zresztą lubię zająć się wszelkimi wypiekami właśnie wtedy, kiedy w domu jest Mąż i w razie czego odciągnie dzieci od moich nóg ;) Przynajmniej spróbuje...bo z nimi to tak, że nie zawsze się da. Nie da się też przed nimi schować tego świeżego, jeszcze ciepłego pieczywa i choć jeszcze się nie zdarzyło, by zjedli w całości choć jedną kanapkę/ bułkę/ rogala, to poskubać muszą :) Najlepiej wszystkie po kolei :) Zapraszam Was wraz z dżemem #lowicz na pyszne śniadanie o smaku #truskawki!



wtorek, 28 listopada 2017

Krem z pieczonego buraka z ziemniaczanym uszkiem

Niedługo święta i widać to już niemal wszędzie. Galerie, witryny sklepowe, reklamy w tv... a nawet Wy moi kochani widzę, że zaczynacie rozglądać się za świątecznymi potrawami, ciastami, sałatkami. Dlatego mam dziś dla Was coś tradycyjnego, jednak w zupełnie innym wydaniu. Wiem, że tradycjonaliści machną ręką i pójdą dalej, stwierdzając, że wigilijny barszcz na zakwasie jest jedyny w swoim rodzaju i nie ma prawa z niczym konkurować, ale zatrzymajcie się na chwilę i kuknijcie na tę propozycję. Też barszcz, też uszka... 
Jeśli nawet nie wykorzystacie pomysłu na krem z pieczonego buraka (przynajmniej nie na święta😜), to nad samymi uszkami przystańcie na chwilę, bo powiadam Wam, że są nieziemsko smaczne i do zwykłego barszczu będą pasować równie idealnie! Zresztą nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała. 
Mój tester, czyli Mąż był zachwycony. Choć do końca nie wiedział, że w środku są ziemniaki (był przekonany, że to kapusta 😄), to jednak na pikantnie i smażone w głębokim oleju skradły jego serce. Krem również był pyszny. Intensywny, o mocno bordowej barwie, gęsty. I gdybym tylko wiedziała kilka lat temu, no dobra- kilkanaście, że ma w sobie ogrom żelaza, które pomoże wyjść z anemii, to uwierzcie- wolałabym jeść ten krem niż pić sam sok z buraka lub faszerować się tabletkami. Dlatego #OlejKonwenanse, zerknij na przepis, a później zrób. Najlepiej jedno i drugie, czyli krem i uszka :)


poniedziałek, 27 listopada 2017

Krem z pieczonej papryki

Jak już Wam chyba wspominałam- zupy lubię, ale zdecydowanie bardziej pod postacią kremu. Mogą być zarówno z grzanką jak i z groszkiem ptysiowym, jednak jakiś dodatek musi być. 
Tym razem postawiłam na krem z pieczonej papryki. Niezbyt ostry, ale intensywny w smaku i raczej z tych gęstych, sycących i rozgrzewających. 
Spróbujcie zresztą sami!

sobota, 25 listopada 2017

Domowy sos barbecue

Właśnie do mnie dotarło, że to już końcówka listopada. W przypomnieniach zaczynają pojawiać się powiadomienia, że dziś Katarzynki, niedługo Andrzejki, a tuż po nim Barbórka. Dlaczego o tym wspominam? Bo to okazja do wielu spotkań! 
Część z Was na pewno imprezuje w klubach itp, ale są też tacy, którzy takie imprezy organizują w domu i właśnie zastanawiają się, co podać na stół, co przygotować... 
Nieodłącznym elementem takich spotkań są przekąski, a jak przekąski, to i sosy do nich :)
I już wiecie, skąd ten wstęp... Bo sos barbecue jest jednym z tych bardziej pożądanych i rozchwytywanych, zwłaszcza przez męskie towarzystwo. 
Jego przygotowanie nie jest skomplikowane, wymaga tylko kilku składników. Zazwyczaj są one w domu, no może prócz wędzonej soli, śliwki czy papryki, a jeden z tych elementów powinien jednak się znaleźć  w środku, by nadać charakterystyczny smak. Ja użyłam wędzonej soli, bo ta akurat była pod ręką. Teraz zaopatrzyłam się także w wędzoną paprykę i już żałuję, że dopiero teraz, bo jest przepyszna. Zastanawiam się tylko ile jeszcze przypraw jest przeze mnie nie odkrytych ;)



wtorek, 21 listopada 2017

Bułeczki bao z szarpaną wieprzowiną

Nad szarpaną wieprzowiną zastanawiałam się długo... nie tyle czy będzie smaczna, ale czy mnie rachunek za prąd nie przywali, jak mi tyle godzin będzie piekarnik non stop grzał... Ale jak widać póki co nic mnie nie przygniotło,a choćby nawet, to jest mnie na tyle, że myślę, że spokojnie się podniosę z tego upadku :D Połamać mnie nie powinno 😅Zresztą, teraz stwierdzam że raz na jakiś czas można, a nawet trzeba zgrzeszyć, poświęcić parę groszy i smacznie zjeść. Bo coś się nam od życia należy! To tak mówię, by potwierdzić, że słynna "Pulled pork", to naprawdę niezła sztuka mięsa!
Co do samych bułeczek, to przeczytałam o nich na blogu "Na pałeczkach". Zaintrygowały mnie do tego stopnia, że właśnie na tę okazję postanowiłam, że piekę szarpańca! Bo nawet jeśli bułeczki nie posmakują Mężowi, to mając takie mięcho obok, słowa złego nie powie! I słuchajcie... miałam rację :) Ponoć smakowało mu ogromnie, i tylko coś tam plumkał, że porcje takie mini, że lepiej większe niż kilka małych... ale to wiecie, chłop czasem też musi sobie pogadać ;) Grunt, że dopytuje o następne i już myślę, z czym tym razem je przygotować. Szarpana też będzie, może nawet jeszcze przed świętami 😋

niedziela, 19 listopada 2017

Ciasteczka dla Mikołaja

Kurcze miałam Wam tu w nocy sprezentować przepis na ciasteczka, ale Adaś nie pozwolił. Tak się tłukł, wiercił i spał niespokojnie, że Matka w końcu musiała zrezygnować z komputera, położyć się obok i czuwać.
Dziś z kolei od rana coś robię i dopiero usiadłam, więc tak na szybko Wam tu sklecę, bo może jeszcze jesteście przed pisaniem listu...
Ja na taki czyn (czyt. pieczenie ciasteczek z dziećmi) skusiłam się po raz pierwszy, ale przyznam szczerze, że moje dzieci chyba jeszcze na to za młode. Nie tyle Oluś, bo on już stara się nie tyle pomagać, co po prostu nie przeszkadzać, ale Adaś... no cóż. Łapki pcha wszędzie, Tefala w trakcie pracy wyłączył mi parę razy, a samego surowego ciasta też nie mam pojęcia ile zjadł. No choćbym nie wiem jak chciała, to ogarnąć ich obu stojących na krzesłach, żeby nie spadli i jeszcze gotowanie/pieczenie, nie jest wcale łatwo. Samo wycinanie ciasteczek, które wydawać by się mogło chwilą u nas trwało chyba z godzinę, bo jak zaczęli tłuc foremkami, to trzeba było ciasto non stop sklejać i wałkować na nowo. Taki urok,co zrobić...
Ale jeśli Wy macie starsze dzieci, lub po prostu więcej cierpliwości ode mnie, to polecam, bo to w sumie fajna zabawa i "stracony" czas. W tym sensie stracony, że nie musisz co 5 minut wymyślać innej zabawy, bo poprzednia się już znudziła 😜 
Pamiętajcie też, by prócz ciasteczka i listu zostawić Mikołajowi szklankę mleka ;)
U nas wypił prawie do dna i zostawił okruszki, więc jest szansa że 6 grudnia przyjdzie...


sobota, 18 listopada 2017

Ciasto na piernik staropolski (długo dojrzewający)

Kochani wiecie, że u mnie w domu na święta nigdy nie robiło się pierników? Pisałam Wam już o tym, bo kompletnie nie pamiętam...?
W każdym bądź razie tak było! Sernik i makowiec stanowiły obowiązkową pozycję, do tego dochodziło z 10 innych ciast (w tym z 2 takie typowe "do kawy") i ciastka. Dużo ciastek! 
Ale nie przypominam sobie pierników, nijak. 
Swoją drogą i tak nie mogę pojąć jak Mama to robiła, że dała radę tyle przygotować i nam w sumie też się dziwię, że daliśmy radę to zjeść. Nie było mowy o żadnym mrożeniu, wszystko co do okruszka było w ciągu tygodnia no czasem dłużej- głównie ciastka- zjedzone. 
Chyba to idzie tym, że każdy bardziej się odwiedzał i dzielił z Rodziną tym co ma, a teraz to tak wiecie... każdy sobie... Smutne to, ale prawdziwe. 
Wracając jednak do tego nieszczęsnego piernika, o których ja zaczęłam mieć pojęcie dopiero jak poszłam "na swoje" to powiem Wam, że pierwsza przygoda z nimi nie była fajna...
Uwielbiam ich zapach jak się pieką, ale w ciąży absolutnie mi nie służył. Mało tego, piekąc je nie wiedziałam że jestem w ciąży i dziwiłam się czemu mi ich zapach tak strasznie przeszkadza... Byłam nawet skłonna z choinki ściągać, ale jakoś przetrwałam. I zraziłam się tak, że na kolejny rok nie zrobiłam ozdób na choinkę ani właśnie ciasta...
Mam nadzieję, że teraz kiedy w końcu przełamałam się, by znowu upiec to aromatyczne ciasto, jego zapach nijak mi nie będzie przeszkadzał.
Poniżej podaję standardowy przepis, który znalazłam bodajże na blogu Moje Wypieki, a który ja przygotowałam szybko w Tefal Companion.
Piernik będę chcieć przygotować odpowiednio wcześniej, byście mogli skorzystać nie tylko z samego ciasta, ale także z pomysłu na całe jego wykonanie. 
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze skorzysta z tego przepisu- zwłaszcza na wykonanie w TCC, bo wiem, że niektórzy mają z tym problem. Ciasto spokojnie Wam jeszcze 4 tygodnie poleży, więc nie jest za późno!

czwartek, 16 listopada 2017

Seromakowiec z jabłkami

Powoli widzę, że zaczynacie myśleć o świętach.... Przyznam Wam szczerze, że ja też😇
Już nie mogę się doczekać choinki i tych wszystkich przysmaków, które pojawią się na stole- nie tylko wigilijnym. Ta nawet nie wiem gdzie w tym roku będzie i zazwyczaj z roku na rok mamy te same potrawy, które owszem smakują wyjątkowo, ale są raczej tradycyjne i standardowe.
Nie mniej nie może zabraknąć ciast. Wzorem mojej Mamy, która zawsze, ale to naprawdę ZAWSZE piecze makownik i sernik na święta, ja postanowiłam przygotować dla Was przepis na seromakowiec. Kolejny, bo jeden już na blogu znajdziecie. Ten tak naprawdę zrodził się w głowie w kilka minut, kiedy to przygotowując rogale Marcińskie pozostało mi sporo masy makowej... Nie nie, to wcale nie było zamierzone. Po prostu tak wyszło samo, że z pośpiechu zrobiłam na nie ciasta z połowy składników 😜
Masy przecież nie wywalę, zwłaszcza, że użyłam białego maku, który nie dość, że droższy, to jeszcze jak dla mnie zdecydowanie przyjemniejszy i łagodniejszy w smaku. 
Po szybkim przeglądzie lodówki wiedziałam już, że będzie ciasto na kruchym spodzie i z serem, ale jak spojrzałam na paterę z owocami i ujrzałam jabłka, które czekały na szarlotkę, tak nie mogłam z nich nie skorzystać. Prosiły się same! Na całe szczęście, bo przyznam Wam po cichu, że to był doskonały pomysł. Ciasto nie dość, że było odpowiednio nawilżone, to jeszcze smakowało rewelacyjnie... Takie wiecie... połączenie jesieni z depczącą po piętach zimą i świętami pachnącymi korzennymi przyprawami :) 
Co jeszcze napisać, by Was zachęcić? Od soboty (w sumie od niedzieli, bo dopiero wtedy rozkroiłam) do wczoraj miałam jeszcze 2 małe kawałki. Były nadal miękkie i jedząc nie było potrzeby "przeżuwać" czy popijać kawą, by tylko w przełyku nie stanęło 😜 Nic z tych rzeczy!
Kochani, jeśli więc zastanawiacie się nad tym, co w tym roku upieczecie, to zdecydowanie polecam Wam to ciasto!
Pamiętajcie jednak, że takie wyjątkowe okazje (ciasta również💓) wymagają wyjątkowej oprawy. Podając je na bolesławieckiej ceramice zachwycicie swoich Gości i sprawicie, że te święta będą naprawdę polskie, tradycyjne i jedyne w swoim rodzaju. 
Wzorów i kolorów ceramiki dostępnej w sklepie jest tyle, że na pewno każdy znajdzie i wybierze coś dla siebie.  Pamiętajcie, że przed nami też Mikołajki, później Gwiazdka... Jeśli macie więc komu, a na pewno macie, to może właśnie tam poszukacie wymarzonego i naprawdę wyjątkowego prezentu, który nie tylko będzie stał i zbierał kurz, ale też posłuży i da radość jego użytkownikowi?
Zapraszam na stronę https://www.wrceramika.com/index.html oraz na firmowy FP.
Kochani, mam nadzieję, że przepis zapiszecie w swoich notesach lub zakładkach, by Wam nigdzie nie "uciekł" gdy będzie potrzebny :) Udostępniajcie i polecajcie znajomym, a Rodzinę zaskoczcie sami :) Ceramiką i ciastem jednocześnie 😍


sobota, 11 listopada 2017

Czekoladowe salami

Z ostatniego zleconego pieczenia tortu zostało mi sporo biszkoptu, który ścięłam z wierzchu, by uzyskać równy blat. Nie miałam sumienia go wywalić, bo uwielbiam go i przyznam bez bicia, że nim zrobiłam salami dziubałam non stop... 
Mowa o biszkopcie brownie, który nie raz już był przeze mnie polecany. Do ciast deserowych jest świetny. Wilgotny, nie wymaga nawet nasączania. No i ten intensywny smak czekolady... mnie osobiście rozwala na łopatki :D 
Do środka możemy dać wszelkie bakalie, herbatniki jasne (akurat nie miałam w domu więc pominęłam), masło orzechowe czy tak jak ja masę kajmakową (krówkową), której miałam odrobinę w słoiczku. Kombinować można dowolnie, byleby było słodko i wyglądem przypominało salami. 
Mi- mam nadzieję, że się to udało dzięki jasnej otoczce z cukru pudru i ciemnej z kakao oraz dodatkowej dekoracji ze sznurków.


piątek, 10 listopada 2017

Pierogi z kapustą

Dziś mam dla Was pierogi, o które ostatnio Was pytałam. Najprostsze, które chyba każdy zna. Odpowiedzi było wiele, ale prawidłowej udzieliły bodajże dwie osoby. Domyślam się, że nie dlatego, że ich nie znacie, a właśnie macie z nimi do czynienia i są za "zwyczajne", by się nimi dzielić... ale zapewniam Was że tacy ludzie, którzy naprawdę jak nie mają przepisu od a do z to nic nie zrobią- istnieją. I dobrze, bo nie miałabym dla kogo pisać :)


środa, 8 listopada 2017

Dyniowe pappardelle z boczkiem

Mając przygotowane dyniowe puree, człowiekowi aż chce się zrobić na obiad coś nowego, innego, a zarazem smacznego :) Naprawdę!
Bo przygotowanie takiego makaronu to zaledwie chwila moment, zwłaszcza jak ma kto za nas zagnieść ciasto. Ja posłużyłam się Companionem, ale oczywiście jak nie macie lub macie dopiero na uwadze, to i dłonie sobie poradzą. 
Co ciekawe zrobiłam takie dwie porcje, bo stwierdziłam, że Mąż na pewno nie zje i że ja wszamam na kolację :D ale o dziwo! Zjadł i powiedział że mu smakowało. Zaskoczył mnie zupełnie, bo on raczej z tych, co to wyżyliby na kotletach. Ale zaskoczył pozytywnie! I nic w zamian nie chciał 😜



niedziela, 5 listopada 2017

Szarlotka sypana

O tej szarlotce słyszałam już dawno, ale do końca nie miałam pojęcia na czym polegało jej przygotowanie. Dopiero ostatnio wczytałam się w przepis na blogu Moje wypieki i aż się złapałam za głowę, że to taki banał. Musiałam ją przygotować!
Piekłam już dwa razy i za każdym razem najdłużej zeszło mi z obieraniem jabłek. Nawet nie z tarciem bo to robi za mnie Tefal Companion w kilkadziesiąt sekund. Wymieszanie składników suchych, obranie i starcie jabłek- nawet z tarką w dłoniach zajmie Ci maksymalnie 15 minut! Nie trzeba wiele pracy, zdolności czy sprzętów. Wystarczą dwie ręce. I piekarnik. Bo ciasto pieczemy przez jakąś godzinkę, a później ze smakiem zjadamy jeszcze ciepłą.
Na stanowiska- START! Kto pierwszy podeśle zdjęcie przygotowanej w ten sposób szarlotki?!

piątek, 3 listopada 2017

Konfitura żurawinowa do mięs, serów, pasztetów...

Ile razy jestem w górach, to nie wracam dopóki nie zjem grillowanego oscypka właśnie z żurawiną. Uwielbiam ten duet i nie raz w domu próbuję odtworzyć, ale nie dość że z serkiem nie smakuje już tak jak z oscypkiem, to jeszcze do dyspozycji zawsze miałam kupny słoiczek żurawiny.
Aż do teraz. Kiedy w sklepie zobaczyłam świeżą żurawinę, nie mogłam przejść obojętnie i pierwszą myślą, co z niej przygotuję, była oczywiście ta konfitura.