Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

sobota, 25 maja 2019

Ciasto kefirowe z rabarbarem

Przepis na pyszne ciasto, które rośnie jak szalone pomimo braku drożdży ;) Justynka swoje przygotowała w Tefal Companion, ale prawda jest taka, że wystarczy zwykła rózga kuchenna i kilka wolnych minut w zanadrzu, by stworzyć coś tak smacznego, że na jednym kawąłku się na pewno nie skończy! Jeśli jeszcze jesteście w posiadaniu rabarbaru, to  koniecznie upieczcie!

piątek, 24 maja 2019

Pizza serowa na białym sosie

W domu mam samych fanów pizzy i wszelkich fastfoodów, więc przygotowanie takich posiłków jest, co tu dużo mówić- na porządku dziennym. Pewnie, że staram się jak najrzadziej, ale nie raz idę na rękę i razem z chłopakami przygotowujemy coś zdecydowanie bardziej kalorycznego. 
Teraz zdecydowanie prościej mi to zrobić, bo dzięki nowemu piekarnikowi z funkcją do pieczenia pizzy i termoobiegiem piekę dwie pizze za jednym zamachem. Poprzedni piekarnik owszem- miał funkcję termoobiegu, ale okrutnie przypalał, nie dało się piec na dwóch poziomach, bo albo był spalony spód, albo wierzch, jeśli jedną blaszkę dało się za wysoko. W Electroluxie nie mam tego problemu- na całe szczęście!


środa, 22 maja 2019

Racuchy drożdżowe

Tradycyjne, Mamine, najlepsze!
Racuchy drożdżowe to zdecydowanie smak dzieciństwa, który w mojej pamięci zostanie już chyba do końca życia. Czemu? Bo każdemu smażeniu towarzyszy wspomnienie historii, którą Mama opowiadała przygotowując swoje własne placuszki. Zresztą sama ją dziś po raz kolejny opowiadałam Chłopakom.
Jakie...? Otóż będąc jeszcze małą dziewczynką Mama (czyli moja Babcia, której ja niestety nie zdążyłam nawet poznać) prosiła ją by poszła do sklepu po drożdże. Bez nich ani rusz, a żadne proszki do pieczenia nie wchodziły wtedy w grę. Mama oczywiście leciała zadowolona do sklepu, po czym wracała do domu w skowronkach, z woreczkiem drożdży, które po drodze, nim dotarła z powrotem do domu - po prostu zjadała. Nie był to oczywiście jednorazowy wybryk. I patrząc na zdjęcia z jej młodości, na pewno nie uwierzę w stwierdzenie, że ktoś rośnie jak na drożdżach, a przynajmniej mojej Mamie nikt tego zarzucić nie mógł, bo była tak szczuplutka, nawet po porodach, że tylko pozazdrościć :) Ale tak po prawdzie nie było czego... Wychowanie dzieci, praca w polu i opieka nad chorą Babcią na pewno nie były łatwym "kawałkiem chleba", a swoją figurę bardziej niż genom zawdzięczała właśnie temu wysiłkowi. Czemu tak twierdzę...? No bo przecież skoro wzięłam po niej siwe włosy i żylaki, to czemu nie miałabym też zgarnąć szczupłej sylwetki...? 
Na wszystko zapracowała sama i wiem, że gdybym ja wyszła w końcu z tej kuchni, to pewnie miałabym dużo lżej do dźwigania tej swojej potocznie zwanej "zajebistości", no ale powiedzcie sami... Jak żyć bez takich racuchów i innych pyszności?!

Pasztet ziemniaczany z mięsem

Przywołując wspomnienia z kuchni mojego dzieciństwa w głowie mam przede wszystkim słodycze, co mogliście już zresztą zauważyć we wcześniejszych wpisach, ale nie oszukujmy się. Prócz ciasta na deser, na stole zawsze znalazł się dwudaniowy obiad i różne przekąski. Mama dwoiła się i troiła by z niczego zrobić coś, co wszyscy zjemy ze smakiem. Nie pamiętam, by kiedykolwiek wywalała jedzenie, wręcz uczyła, że trzeba je szanować!
Podobnie było z tymi wszystkimi "resztkami", które teraz lądują w koszu, ewentualnie (jeśli tylko są) karmi się nimi zwierzęta. I o ile właśnie to drugie zrozumiem, bo przecież zwierzęta też coś muszą jeść, tak to pierwsze samej osobiście mi przeszkadza. Nawet gdy z obiadu zostaje mi dosłownie łyżka ziemniaków, lecę nakarmić kury Sąsiadki. Mama robi tak samo. A jeśli ziemniaków zostaje więcej, tworzy cuda na kolejny obiad. Zobaczcie sami!


piątek, 17 maja 2019

Ciastka "Orzeszki" wypiekane na patelni

Nie wiem jakim cudem przepis na te ciastka jeszcze się tu nie pojawił! Mało tego... Chcąc je zrobić na święta sama się zdziwiłam, że na blogu nie znalazłam przepisu :) Ciastka te bowiem są jednymi z moich ulubionych i choć ja sama robiłam je po raz pierwszy, to w moim domu są obecne odkąd tylko sięgam pamięcią. By je zrobić Mama specjalnie pożyczała foremki od Ciotki. Na wylepianiu i pieczeniu schodził nam nie tylko wieczór, ale i trochę nocy, bo foremki zaraz trzeba było oddać, a nie było ich też tak dużo, by piec na dwie blaszki naraz. Jednak nie stanowiło to dla nas żadnego problemu! Ja odkąd "poszłam na swoje" myślałam o zakupie specjalnej patelni, ale wiecznie było coś ważniejszego, inne wydatki, które wydawały mi się ważniejsze. Aż w końcu początkiem roku trafiłam na jakąś okazyjną ofertę i stwierdziłam, że teraz albo nigdy. Kupiłam! W szafce odleżała swoje i właśnie dopiero na święta wielkanocne postanowiłam spróbować swoich sił i ... jej możliwości! Obawiałam się, że będą się znacznie różnić od tych pieczonych przez Mamę, tradycyjnie w piekarniku, tym bardziej, że były bez jakichkolwiek spulchniaczy, a tu jednak troszkę sody dałam, by wyrastały... Ale wystarczyło spróbować kilka skorupek przy pieczeniu, by stwierdzić, że wcale jakiejś specjalnej różnicy nie ma. A jak już przełożyłam kremem, zrobionym wg receptury Mamy, to różnicy nie było żadnej :) Wielka miska gotowych orzeszków rozeszła się błyskawicznie, co tylko utwierdziło mnie w tym, że zakup patelni był strzałem w dziesiątkę!



poniedziałek, 13 maja 2019

Puszysty sernik z białkami

Słodkie wypieki towarzyszą mi od dzieciństwa. Mama jest specjalistką w tej dziedzinie i choć teraz już zdecydowanie mniej piecze (bo i jeść nie ma komu i siły nie te), to jeszcze kilka- kilkanaście lat temu ciasto było na stole niemal co niedzielę, jak nie częściej. Nie wspominam o świętach, bo kto mnie uważnie czyta, wie że wtedy tych ciast było kilkanaście i do tego kilka rodzai ciasteczek. Nie mam pojęcia kto to wszystko zjadał, ale wiem, że nie było konieczności mrożenia. Teraz to nie do pomyślenia :D 


wtorek, 7 maja 2019

Nocne bułki pełnoziarniste i pierwszy test parowego piekarnika

Zapach świeżego pieczywa jest jednym z moich ulubionych, który mógłby mnie budzić co ranek. No dobra- na równi z filiżanką świeżo zaparzonej kawy :) Jedno i drugie sprawia, że chce się wstać z łóżka i zacząć kolejny dzień życia. 
Tylko co zrobić, kiedy tego pieczywak nikt nie chce z rana iść kupić, zresztą nie zawsze są one tak aromatyczne, a tym bardziej nikt nie chce Ci ich upiec...?
Zabrać się za nie już wieczorem dnia poprzedniego. Słuchajcie, przygotowanie ciasta, to naprawdę chwila moment, zwłaszcza jeśli macie wszystkie składniki i nie musicie nagle biec do sklepu po parę deko drożdży, kupując po drodze masę innych, średnio przydatnych rzeczy! Mało tego! Wyrobione ciasto możecie od razu podzielić na części, a z nich uformować bułki, które pozostawione w lodówce na obsypanej mąką desce i przykryte ściereczką idealnie wyrosną przez noc. 

niedziela, 5 maja 2019

Cukier fiołkowy

Dziś przychodzę do Was nie z przepisem, a z pomysłem na to jak wykorzystać nadmiar pachnących, leśnych fiołków. Nie mogą to być te przydomowe, bezwonne, bo w tym wszystkim właśnie o aromat chodzi najbardziej. Fiołki rosnące gdzieś na łąkach, skraju lasu czy przy rzece będą najodpowiedniejsze. 


środa, 1 maja 2019

Pancakes z miodem spadziowym

Idealne śniadanie, to takie, kiedy możemy niespiesznie wstać, poprzeciągać się i wspólnie z najbliższymi usiąść do jednego stołu. Mogłabym tak codziennie, ale prawda jest taka, że zdarza nam się to niezwykle rzadko. Poza tym, moje chłopaki to jednak typowe samce, bo słodkich śniadań nie uznają 💁 Za to ja uwielbiam! Jeśli tylko ktoś by mi podał takie naleśniczki do łóżka, obowiązkowo z kubkiem kawy, to byłabym w raju ;) Nie grozi mi to, no chyba że kiedyś w przyszłości Oluś mi takie zaserwuje, bo to jedyna istota w domu, którą ciekawi co ja w tych garach tak mieszam. Mąż wiele potrafi, ale nikt nie kazałby mu stać nad patelnią i obracać, prędzej wylałby ciasto na całą patelnię i upiekł jednego dużego ;)
A "pankejki" z dzisiejszego przepisu są wyjątkowo smaczne. Pulchne, wyrośnięte i mięciutkie. Przyznaję bez bicia, że pierwszy raz wyszły mi tak smaczne i do tego delikatnie rumiane, choć pieczone na patelni bez tłuszczu. Osłodzone pysznym miodem spadziowym od Pasieka na Zastawiu i podane z owocami sprawią, że Wasz poranek będzie jednym z przyjemniejszych ;)