Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

środa, 31 stycznia 2018

Pasztet z kruszonką

Dziś dzielę się z Wami przepisem na pasztet. Już nie mogłam znieść woreczków z mrożonym, gotowanym mięsem. Zebrałam ich kilka, bo rosół u mnie minimum raz w tygodniu i ciągle myślałam do czego je zużyć, ale ten wybór wydał mi się najrozsądniejszy. 
Samego mięsa miałam tak naprawdę 3kg, ale przypuszczam, że z takiej ilości mało kto robi, toteż zmieniłam na 2 kg i odpowiednio zmniejszyłam składniki.
Jest prosty w przygotowaniu i naprawdę smaczny- zwłaszcza na drugi dzień.


poniedziałek, 29 stycznia 2018

Kluski śląskie z zielonym groszkiem


Jakiś czas temu już wzięło mnie na przygotowanie "zielonych" klusek śląskich. Plan był taki, że dodam do nich zmiksowane liście świeżego szpinaku, ale jako że sklepy na wiosce rządzą się swoimi prawami, to po prostu ich nie kupiłam. Wszędzie tylko mrożony... Zbuntowałam się więc i zamiast szpinaku użyłam mrożonego groszku, który równie intensywnie oddał swój kolor potrawie. 
Kluski najlepiej zrobić na świeżo, zjeść jeszcze ciepłe z omastą lub podać jako dodatek do obiadu. Nigdy nie smakowały mi odgrzewane kluski śląskie (w porównaniu do kopytek, które właśnie takie podpieczone na patelni smakują mi wyjątkowo!) więc robię ich tyle, by zjeść od razu. 

Zapraszam po przepis ;)

niedziela, 28 stycznia 2018

Grzybki z kremem budyniowym

Hmn.. nie pamiętam bym kiedykolwiek wcześniej je jadła, ale gdy zobaczyłam je już dawno temu na jakimś blogu (nie wiem czy nie u Anety- Kolorowy Przepisownik), to postanowiłam, że prędzej lub później, ale je zrobię. Czekałam z tym dość długo, bo to jednak troszkę pracy przy nich jest, ale już w listopadzie przyrzekłam sobie, że nie ma bata i na święta grzyby wyrosną w mojej kuchni. 
Jak widać dało się! Prace podzieliłam tak naprawdę na trzy etapy... Pierwszym było upieczenie elementów, drugim nadzianie kremem i poskładanie, a trzecim, w sumie chyba najprostszym i najprzyjemniejszym, to oblanie polewą.
Rozkładając to wszystko na trzy dni, mogę śmiało powiedzieć, że się przy nich wiele nie opracowałam :) Ale wierzcie mi- zrobić wszystko w jeden wieczór i przy dzieciach- wolałam nie ryzykować...
A grzybki, jak sami widzicie wyszły całkiem przyjemne i nie takie małe ;) Nie jeden grzybiarz mógłby mi ich śmiało pozazdrościć! 


sobota, 27 stycznia 2018

Karnawałowe gwiazdki z ciasta naleśnikowego

Minęło już chyba z 15 lat kiedy jadłam je po raz ostatni. Nawet nie pamiętam. Za to ich smak siedział w mojej głowie cały czas i z roku na rok potęgował do tego stopnia, że w końcu, w akcie desperacji zakupiłam rozetkę przez internet. Czemu w akcie desperacji...?
Szukałam jej od przeszło 3 lat. Pytałam, zamawiałam w okolicznych sklepach specjalizujących się właśnie w asortymencie z gospodarstwem domowym, ale nijak nikt nie potrafił mi pomóc.
Koniec końców zamówiłam i już w tamten weekend mogłam się cieszyć słodkimi wypiekami. Oczywiście nie sama, bo chętnych do wypróbowania było od groma...
Jeśli macie w swoich kuchennych szufladach takie skarby, to koniecznie przeczytajcie przepis i wypróbujcie!



piątek, 26 stycznia 2018

Pierogi z twarogiem i kaszą gryczaną

Parę miesięcy temu na moim fp była zagadka odnośnie farszu do pierogów. Padało tyle propozycji, że głowa mała, ale  tych właściwych nie zgadł nikt. Przynajmniej nie od razu. Musiałam Was nieźle "prowadzić" byście wpadli na to, że chodzi o zwykłe pierogi ze słodką kapustą. Zagadka ta jednak miała takie swoje "drugie dno", bo właśnie w gąszczu tych wszystkich propozycji padały takie, nad którymi mocno się zastanowiłam. 
Kasza gryczana w pierogach była właśnie jednym z tych składników, o których w pierogach nigdy, ale to nigdy nie słyszałam. Zaintrygowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam zrobić taką swoją wersję, ale z kaszą białą. Dla mnie ma ona dużo przyjemniejszy smak, jest łagodniejsza i bez tej charakterystycznej goryczki, która towarzyszy ciemnej kasze gryczanej.
Obawiałam się tylko reakcji Męża, bo on nie dość, że za takimi daniami nie przepada, to tutaj miał zupełną nowość. Zważywszy na to, że z kaszami mu nie po drodze, miałam wątpliwości czy w ogóle posmakuje chociaż jednego dla mojego świętego spokoju. Skończyło się na pełnym talerzu :) I była to zasługa ... boczku przede wszystkim.
Kolejny sukces w moim jadłospisie :)


wtorek, 23 stycznia 2018

Makaron z cukinią i pieczarkami

Ostatnio na okrągło jem makaron. Pod różnymi postaciami- czasem jest to dodatek do zupy, czasem z serem, a bywa też tak, że stanowi podstawę "drugiego dania" :) 
Tym razem przygotowałam nam obiad z cukinii, którą kupiłam bez jakiegoś specjalnego przeznaczenia. O dziwo, miała nawet smak cukinii, co w porównaniu do ogórków, które teraz można dostać było dla mnie sporym zaskoczeniem! Spróbujcie sami, zwłaszcza jeśli ciągle się Wam spieszy i nie macie czasu na gotowanie. To danie przygotujecie w pełni w jakieś 20-25 minut. Warto? Pewnie, że tak :)


sobota, 20 stycznia 2018

Pączki serowe z budyniem

Każdego roku w okresie karnawału staram się przygotowywać coś innego dla swoich najbliższych.  Mając na uwadze, że oponki smakują mi ogromnie, postanowiłam iść w tym kierunku i upiec pączki serowe. Liczyłam, że skoro tu ser i tu ser, reszta składników też całkiem podobna i tylko kształt oraz gabaryt ciut inny, to nie mogą być twarde i nie do zjedzenia :)
I słuchajcie... Miałam rację! Nie zrobiłam ich wiele, wyszło mi 33 sztuki, ale jako że były malutkie, to rozeszły się w przeciągu doby. Robotę zrobił też dodatek budyniu, który odpowiednio jeszcze nawilżył je od środka. 
Ja nie mówię absolutnie, by nie zjeść tego pączka do kawy, ale jeśli robicie ją tylko po to, by przepić, bo "na pewno będzie twardy", to uwierzcie, naprawdę nie ma takiej potrzeby. Są miękkie, aromatyczne i idą w cycki, no ewentualnie w biodra ;)
Czy są pracochłonne? Jak to każde pączki. Trzeba im chwilę poświęcić, choć dla mnie sporym przyspieszeniem było wyrabianie ciasta w Tefal Companionie. Nie musiałam "ugniatać" ręcznie no i mielić sera. Niestety- samych pączków już za mnie nie "ukulał" 😛 

piątek, 19 stycznia 2018

Serowe ciasteczka z pastą z kabanosa

Nie mam ostatnio weny do pisania. Tyczy się to zarówno przepisów, jak i wstępów do nich. Chciałabym, ale głowa jakaś ciężka i nic do niej sensownego nie przychodzi 😜
Dlatego też ciasteczka te, choć zrobiłam chyba z miesiąc temu z myślą wysłania na konkurs, jeszcze nie doczekały się publikacji. Mało tego- publikacji nie doczekały się przepisy świąteczne, których składniki rozpisane na dziesiątkach karteczek czekają na uporządkowanie i wklepanie w komputer. Gdyby nie to, że są to pomysły, które można wykorzystać także na Wielkanoc czy każdą inną okazję, to pewnie czekałabym z tym cały rok, aż do kolejnego Bożego Narodzenia. 
Muszę się jakoś w końcu ogarnąć, ale najlepiej żeby mi ktoś dał takiego solidnego kopa, może pomógłby chociaż na chwilę😉
Wracając do ciasteczek- są fajną przekąską niezależnie od tego jakiej pasty użyjecie, śmiało także możecie ją pominąć. Mojemu Mężowi właśnie takie- bez niczego smakowały najbardziej :)


wtorek, 16 stycznia 2018

Kokosowo- brzoskwiniowa panna cotta

Lubię desery wszelkie o czym już wiecie, ale przyznaję bez bicia, że panna cotty nigdy nie robiłam, a i chyba nie jadłam. Nie mam też porównania czy jest lepsza od innych, toteż może i nie powinnam jej zbytnio zachwalać ;), ale przyznaję, że ogromnie mi smakowała. 
Lekka, owocowa z delikatną nutą kokosu. 
Sama sobie się dziwię, że dopiero odważyłam się na jej przygotowanie, ale tych słodyczy wszelkich teraz tyle, że nie sposób wszystkiego od razu wypróbować. I zjeść ;)



sobota, 13 stycznia 2018

Sernik orzechowo kajmakowy z jabłkami

Święta minęły, a po nich pozostały tylko zdjęcia. I choinka, która u nas ciągle jeszcze błyszczy setkami światełek. Prędko jej nie schowam, bo jak już wspominałam lubię święta i cały ten klimat, podobnie jak słodycze. Mogłabym codziennie mieć w pokoju drzewko, tak jak codziennie muszę mieć coś słodkiego pod ręką :) I zazdroszczę tym, dla których słodkie może nie istnieć.
Skoro już o słodyczach wspominam, to mam dla wspaniały sernik. Podpatrzyłam go na stronie Domowe Wypieki, ale nie byłabym sobą, gdybym delikatnie nie zmodyfikowała. Mam tu na myśli głównie spód ciasta, do którego dodałąm mielone orzechy włoskie. 
Mój Tata uwielbia serniki, więc obiecałam że przygotuję jakiś na święta. Spodziewał się zwykłego, a tu niespodzianka. Zwykły zazwyczaj wychodzi mi taki suchy, że bez kawy nijak nie smakuje, a ten... ten ma kremową konsystencję, jest puszysty i delikatny, a dodatek tego orzechowego spodu i kajmaku tylko wzmagał moją ochotę na kolejny kawałek :)



środa, 10 stycznia 2018

Rolada ziemniaczana z mięsem

Ostatnio brak mi weny i chęci do gotowania :) Zdarza się każdemu, więc wybaczcie ;) Byście się nie gniewali zrobiłam wczoraj coś zupełnie dla mnie nowego.
Wyczytałam w przepisach siostry Anastazji roladę ale z farszem z kapusty. Mąż byłby zadowolony, ale jako że ja mniej, to postanowiłam wykorzystać mięsko, które w niedzielę obrałam po gotowaniu rosołku. Sama w sobie rolada byłaby zbyt mdła, przynajmniej dla mnie, więc od razu przygotowałam do niej sos pieczarkowy i surówkę- z kapusty, co by zachęcić Męża hihi ;) On raczej z tych, co nowości się boi i najchętniej jadłby codziennie schabowego.

Dla mnie ten pomysł całkiem na plus, można dowolnie kombinować z nadzieniem, co też na pewno uczynię następnym rzem dodając choćby suszonych grzybów lub podsmażonych pieczarek. 
Wam prezentuję tą, którą mieliśmy przyjemność zjeść wczoraj ;)



poniedziałek, 8 stycznia 2018

Zupa gołąbkowa

Nie wiem czy pamiętacie i czy w ogóle obserwujecie mój fp, ale pisałam tam jakiś czas temu, że brakuje mi już pomysłu na zupy. Chłopaki najchętniej jedzą rosół, ewentualnie pomidorową, czyt. literkową ;) Z pomocą przyszło kilka osób, które podpowiedziały jakie jeszcze mogę ugotować. Wszystkie poszły w ruch, a dokładnie w garnek i o ile dzieciom najbardziej przypadła grysikowa, tak dla mnie najsmaczniejszą okazała się gołąbkowa. Choć jej wygląd końcowy mało przypominał zupę i na talerzu prezentował się hm... mało wyjściowo ;), to mimo wszystko stała się moim faworytem, który postanowiłam zrobić ponownie, spisać potrzebne składniki i opublikować. 
Jeśli więc gołąbki lubicie, to i zupa będzie dla Was smacznym odkryciem. 



sobota, 6 stycznia 2018

Tort ptysiowy z brzoskwiniami

O tym, że warto czasem poszperać w starych gazetach przekonałam się ostatnio. Będąc u Mamy wzięłam sobie kilka egzemplarzy poradnika domowego sprzed 2000 roku. W jednej z nich był przepis na tort ptysiowy. Niby nic, ale jakoś sama nawet na to nie wpadłam, by z ciasta zaparzanego zrobić blaty do przełożenia.Troszkę zmodyfikowałam krem, dodatki i stworzyłam swój własny ;) Lekki, smaczny i co najważniejsze ani trochę czasochłonny. Koszta też nie są wygórowane, więc same plusy. Torcik zgłaszam do konkursu #ciastojakzobrazka organizowanego przez markę #beko.
Nie wiem czy mi przyniesie szczęście, ale Wam na pewno pomysł na smaczne ciacho do popołudniowej, weekendowej kawki.
Polecam spróbować, bo jest naprawdę nietypowy!




Ciasto Kinder Country

Spotkałam się z nim już wieki temu i ciągle obiecywałam sobie, że zrobię je sama w domu. Nie wiem ile dokładnie mi z tym zeszło, ale chyba jakieś 2 lata... Zapraszam więc dziś na kolejne ciasto bez pieczenia, słodkie jak jasny pieron, ale mega uzależniające. Po jednym kawałku chciałoby się chwilę przerwy i kolejny... Jednak ze względu na zawarte w nim kalorie warto się pohamować, bo one - jak , na złość, nie chcą iść w cycki tylko w biodra ;)



wtorek, 2 stycznia 2018

Szpinakowe choinki z czekoladą

Uwielbiam Boże Narodzenie i całą tą "oprawę". Sam fakt ubierania choinki jakoś mnie specjalnie nie cieszy, ale w momencie kiedy już jest taka gotowa, ubrana i z setkami migoczących światełek, to nie mam ochoty oczu od niej odrywać! 
Wiem, że już po świętach, ale w moim sercu ciągle jeszcze pozostają wspomnienia i chyba nawet nie chcę się z nimi jakoś specjalnie rozstawać. Niech ten cudowny, magiczny czas trwa jak najdłużej!
Świąteczne #ciastojakzobrazka czeka ponad tydzień na publikację, a te choineczki przygotowałam zaledwie wczoraj na powitanie Nowego Roku i jakoś aż mnie świerzbiło, by usiąść i spisać wszystko po kolei jak je przygotowałam i podzielić się tym z Wami. Jestem ogromnie zadowolona z pierwszej w tym roku sesji zdjęciowej, bo -przynajmniej tak mi się wydaje- udało mi się zachować taki leśny klimat na nich. W lesie zawsze jest ciut ciemniej, śnieg leży tylko gdzieniegdzie, a jedzenia poszukują piękne sarny i jelenie. I tak też jest u mnie. 
Choć zapach ciasteczek nieco się różni od zapachu drzew, to już sam ich widok wprawiał mnie w błogi nastrój :) Tym samym nie omieszkam się dodać ich na konkurs organizowany przez #beko na portalu Durszlak. 
Mam nadzieję, że spodobają się Wam tak, jak podobają się mi!
Szczęśliwego Nowego Roku raz jeszcze dla wszystkich!