Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

piątek, 30 marca 2018

Jajka faszerowane pastą z awokado

Awokado- kolejny owoc, którego powinnam jeść zdecydowanie więcej! Zwłaszcza jak mi ktoś ciśnienie podniesie, bo podobno całkiem nieźle radzi sobie z jego obniżaniem ;) Właściwości leczniczych jest znacznie więcej, ale ten jeden jest dla mnie niezwykle cenny, zwłaszcza że się ostatnimi czasy straszny nerwus ze mnie zrobił 😛
No ale nie o tym tu dziś będziemy się rozpisywać, bo ani to ciekawe, ani ważne.
Mając na uwadze zbliżające się święta, postanowiłam przygotować z awokado pastę jajeczną. Na taki wielkanocny stół w sam raz, bo nie dość, że smaczne, to jeszcze delikatnie zielone, więc w klimacie wiosny, którą poniekąd już mamy, tylko jakoś zadomowić się nie umie...
Dzięki musztardzie pasta nabiera ostrzejszego wyrazu i nie jest mdła. Można nią śmiało smarować kanapki lub krakersy, na których co raz chętniej podajemy "mini" przystawki ;)


czwartek, 29 marca 2018

Tarta szpinakowo jaglana

Zauważyliście z pewnością, że na blogu mam bardzo mało przepisów z użyciem wszelkiego rodzaju kasz. Od jęczmiennej, gryczanej i jaglanej zaczynając, a na kuskusie kończąc.
Kiedy zobaczyłam konkurs Hortexa, wiedziałam że pierwsze co zrobię, to coś na słodko. O ile sama tarta szpinakowa wpadła mi do głowy dość szybko, tak nad kremem siedziałam ciut dłużej. Chciałam właśnie, żeby było zdrowo, stąd pomysł na zastąpienie wszelkich tłuszczy kaszą jaglaną.
Powiem szczerze, że dla mnie to odkrycie, ale całkiem smaczne! Mało tego, krem którego troszkę mi zostało, ze słoiczka wyjadał ze smakiem Olek, wielbiciel słodkości. Myślę więc, że najwyższa pora próbować przestawiać się trochę na takie wersje, powiedzmy, że "wege" choć nie do końca, bo weganką nie jestem i np z miodu myślę, że bez oporu będę korzystać ;)
Póki co zapraszam "do ogrodu" ;) 

środa, 28 marca 2018

Barszcz biały na zakwasie

Tak jak obiecałam kilka dni temu przy okazji publikacji przepisu na zakwas, tak właśnie słowa dotrzymuję i przedstawiam Wam własnoręcznie ugotowany, pyszny, wielkanocny barszcz biały z kiełbasą i jajkiem!
Obawiałam się go troszkę, bo nie dość, że sama nigdy nie robiłam, to nawet jeszcze nie jadłam. Ciągle tylko żurek, a o barszczu w moim domu nawet się wiele nie mówiło, no chyba że o czerwonym ;)
Tak więc była to dla mnie kolejna próba, ale moim skromnym zdaniem- w pełni udana! Zupa smakowała obłędnie. Lekko kwaskowa, gęsta i pachnąca majerankiem.
Na pewno dużą rolę odegrał tutaj zakwas, który wcześniej przygotowałam i do czego Was również zachęcałam przy okazji jego publikacji. Na nastawienie dziś jest już trochę późno, no chyba, że sam barszcz ugotujemy w drugi dzień świąt ;)
Przepis ten znalazł swoje miejsce w świątecznym ebooku przygotowanym dla marki Tefal Companion. Jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda całość, zachęcam do pobrania TUTAJ :)


wtorek, 27 marca 2018

Kruche jajka sadzone z bezą i dżemem

Jeszcze jedna, typowo wielkanocna propozycja na szybkie ciasteczka. Ja przygotowałam je tak naprawdę z tego, co było pod ręką ;) 
Już niedługo zaproszę Was na barszcz biały i faszerowane jajka ;) Czym? Nie zdradzę ;) Zaglądajcie na bloga i cierpliwie czekajcie ;)



sobota, 24 marca 2018

Mazurek kakaowo- kokosowy

Kolejna moja słodka propozycja, to mazurek kakaowo- kokosowy, który mogliście zobaczyć już tydzień temu w wydaniu Chwili dla Ciebie. Zresztą robiłam go właśnie w tym celu, więc na zdjęciu nawet nie ma żadnej "oprawy" wielkanocnej ;) 
Najważniejszy jest jednak smak, a ten broni się sam. Zwłaszcza jeśli tak jak ja jesteście wielbicielami kokosu :) Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo czasu coś u mnie jak na lekarstwo, poza tym przyznaję, że chowam komputer w dzień przed dziećmi, bo non stop kłócą się o to który jaką bajkę ma oglądać, więc zła matka komputer rekwiruje i wiedzą, że włączamy go tylko na chwilę, jak trzeba uśpić Adasia. Teraz właśnie jest ten moment, że śpi, więc tak na szybko podsyłam ;)

środa, 21 marca 2018

Bigos

Nie uwierzycie co ja dla Was dziś mam ;) Perełka! Nie, nie dlatego, że niby bigos to perełka, a dlatego, że przygotował go mój własny, szanowny Pan Mąż!
W zasadzie, to on nie gotuje, ale czasem jak go coś najdzie, to naprawdę potrafi! Zazwyczaj nachodzi go w sobotę na rosół, więc w naszym domu przyznaję bez bicia, to on nad nim czuwa, dopieszcza i smakuje najpierw. I przyznam Wam, że naprawdę bliski jest ideału. Znaczy jego rosół, bo nad samym Panem Mężem trzeba by jeszcze odrobinkę popracować ;)
Jak widać poszerza horyzonty i z rosołu przeskoczył na bardziej zaawansowany poziom. Pierwsze podejście to  nie było, ale chyba najlepsze z dotychczasowych. Co ja mówię! Na pewno najlepsze :) Ja wiem, że jedzenie kapusty rządzi się swoimi prawami i nie jest ona lekkostrawna, dlatego przed posiłkiem polecam zażyć kapsułkę Espumisan Max, by zniwelować niepożądane uczucie wzdęcia.

Zresztą, spróbujcie sami :) Mężowie, do kuchni! Pokażcie swoim Ukochanym, że wcale nie jesteście gorsi od mojego Pana Męża😜



wtorek, 20 marca 2018

Zakwas na barszcz biały

Kochani jak u Was wygląda śniadanie wielkanocne? Gotujecie coś specjalnego, przyrządzacie, a może po prostu wyjadacie wszystko ze święconego koszyczka?
W domu rodzinnym, tradycją było śniadanie przy jednym stole. Nie jakoś uroczyście, ale razem. Nie było żurków, barszczów i białej kiełbasy, ale był koszyczek ze święconką na środku i każdy musiał spróbować wszystkiego, począwszy od jajka, a na tartym chrzanie skończywszy. Dodatkowym akcentem była kawa zbożowa. W sumie to od niej, a właściwie od gorącego "łyka" zaczynałam pierwszy dzień Wielkanocy.
Jak to wygląda teraz? Próbuję nadal zachować tradycję wspólnego śniadania w ten dzień ;) Przy stole, a nie przed TV w pokoju obok. Czasem coś ugotuję, czasem upiekę kiełbaskę, ale zawsze, naprawdę zawsze jem choćby małą kanapkę z wszystkim, co tylko w koszyczku się znajduje :) Pomijając oczywiście słodkości, te zostawiamy na później...Kawę oczywiście też robię i powiem Wam, że wtedy smakuje mi jakoś tak bardziej, wyjątkowo. 
W tym roku jeszcze nie mam pomysłu, czym dzień rozpoczniemy, ale do Was pędzę z przepisem na zakwas do białego barszczu :) Zrobisz go w kilka minut wykorzystując mąkę pszenną pełnoziarnistą. Zresztą zobaczcie sami…

niedziela, 18 marca 2018

Wielkanocna babka z białek

Ktoś czeka na babkę? Zrobiłam ją z białek, które zamroziłam po tłustoczwartkowych wypiekach i czekały cierpliwie na swoją kolej. Przepis miałam wrzucić w nocy, ale przyznam bez bicia, że poległam przy zdjęciach. Takie mnie spanie wzięło, że nie wiem nawet kiedy i jak wyłączyłam komputer 😅 Chcąc nie chcąc, przepis musiał poczekać, aż ogarnę wszystko dzisiaj i usiądę, by napisać do Was te kilka słów. 
Jeśli chodzi o samą babkę, to powiem Wam, że nie było to moje pierwsze podejście do niej. Próbowałam już kilka przepisów, ale za każdym razem była sucha i bez "przepitki" nie do zjedzenia. Stąd też nie ma jej na blogu. Tym razem w końcu się udało, o czym świadczy fakt, że cała poszła w jeden dzień ;) W zjedzeniu pomógł nawet Marcin, a wiecie już o tym, że on nie przepada za słodkim, bo nie raz Wam o tym wspominałam. 
Zróbcie ją koniecznie i dajcie znać czy smakowała :) Pamiętajcie też o zdjęciach i jeśli będziecie korzystać z moich przepisów (nie tylko podczas wielkanocnego urzędowania w kuchni), to szybciutko pstryknijcie i podeślijcie zdjęcie na mój adres email lub w wiadomości prywatnej na "fejsbukowym" fp Kuchnia w czekoladzie.


piątek, 16 marca 2018

Domowa granola

Kurcze, żeby te bakalie były ciut tańsze, to jadłabym je garściami! Najlepiej na śniadanie, obiad i kolację ;) Naprzemiennie orzechy z migdałami, rodzynkami itp. 
W owsiankach, chlebie, sałatkach. Przyznaję bez bicia, że jeszcze nie tak dawno wszelkie musli lądowało w zakupowym wózku, bo nie wyobrażam sobie zjeść mleko z samymi płatkami. 
Aż pewnego razu, już chyba z rok temu, pomyślałam by zrobić domowe zdrowe batoniki. Jednak nie dostosowałam odpowiednich proporcji i zamiast batoników wyszło coś w rodzaju kruszonki. I tak! Wtedy mnie olśniło, że przecież taką granolę mogę właśnie robić sama, a nie kupować gotowców. Mało tego, mogę ją mieszać na wszelkie sposoby, a następnie garściami jeść lub podawać nie tylko na śniadanie, ale też do deserów, lodów itp. 
Od tamtej pory robię częściej, bo prócz mnie pokochali ją również moi mężczyźni ;) Od najstarszego, na najmłodszym kończąc.

środa, 14 marca 2018

Kruche jajeczka z brzoskwiniami

Zaczynamy powoli rozglądać się za świątecznymi przepisami. Tak, tak... ja też ;)
Nie mam kompletnie pomysłu na to, co przygotuję, ale standardowo wiem już, że nie będzie tego dużo. To tylko dwa dni, a biorąc pod uwagę, że przez te dwa dni wiele mnie nawet nie ma w domu, to szaleć nie ma co. 
W swoich teraźniejszych zbiorach widzę jednak, że zadbałam dla Was tylko o słodką oprawę, więc może jeszcze pokuszę się o przygotowanie czegoś "konkretnego".
Póki co łapcie przepis na proste kruche, lukrowane ciasteczka :)


sobota, 10 marca 2018

Torcik jogurtowy z galaretkami

Jakiś czas temu koleżanka wspomniała, że robi jogurtowca. Aż westchnęłam z żalu, że daleko mieszka... Sama bym zjadła ;) Poczekałam więc do weekendu i zrobiłam w kwadratowej blaszce, najzwyklejszy, najprostszy, bez biszkoptów i owoców. Pokusiłam się nawet o zdjęcie, ale nijak nie byłam z niego zadowolona, więc światła dziennego nie ujrzało. 
Nie dałam jednak za wygraną. Tydzień temu właśnie o tej porze gdzieś rozpuszczałam galaretki, tylko po to, by zrobić kolejne podejście. Tym razem jednak postanowiłam coś zmienić, by nikt z domowników i Rodziny nie zarzucił mi, że "Takie było ostatnio" ;) i upiekłam cieniutki biszkopt, a na wierzchu ułożyłam ananasy z puszki i zalałam galaretką. 
Ciasto prezentuje się niczym tort. Jest wysokie, kolorowe i naprawdę smaczne, a czasu na jego wykonanie potrzebujemy naprawdę niewiele.  Biszkopt równie dobrze możemy zastąpić kupnymi biszkopcikami lub herbatnikami. Będzie jeszcze szybciej... A w sezonie, kiedy na straganach dostaniemy świeże owoce, śmiało możemy je wrzucić do środka i będzie jeszcze smaczniej!
Ja wiem, że zima za oknem i w kalendarzu, ale może w końcu takimi kolorowymi wypiekami zacznę jakoś wiosnę przywoływać, bo ten śnieg, choć lubię, to już mi się trochę znudził...



piątek, 9 marca 2018

Kluski parowane z truskawkami

Znacie je na pewno, tym bardziej jeśli jesteście Czytelnikami bloga ;) Robiłam je w wersji zielonej z herbatą matcha, w wersji słonej z mięsem, a dziś mam dla Was zupełnie na słodko, z truskawkami. 
Dzieciaki dość je lubią, a ja mogłabym jeść je w dużych ilościach. Tylko M. oczywiście poszkodowany, bo on nie uznaje obiadów z owocami... U niego żadne pierogi, kluski, racuchy itp nie przejdą. Podobnie naleśniki z dżemem lub serem. No ale trudno, nie każdemu musi wszystko smakować, zresztą na pewno i wśród Was są takie osoby, które na samą myśl kręcą głową i nosem oznajmiając wszem i wobec, że  na głowę upadłam każąc komuś robić pampuchy z owocami!
Przyznaję, że lepsze są ze świeżymi owocami, ale do lata długa droga, a te mrożone owoce też bez problemu się nadają, choć w trakcie gotowania/ tudzież parowania puszczają więcej soku. Jednak jak jest wszystko w miarę dobrze zlepione, to nic na zewnątrz nie ucieknie. 


środa, 7 marca 2018

Biała kiełbasa w boczku

Bodajże rok temu przygotowałam całkiem podobną na wielkanocne śniadanie. Wiecie, w święta zdarza mi się robić zdjęcia jak jest coś naprawdę smacznego, ale w tym wypadku zadanie było nie do wykonania, bo nie dość że wszyscy głodni z rana, to jeszcze Adaś mniejszy i praktycznie na rękach cały czas. Dlatego kiełbaskę zjedliśmy, a moim postanowieniem było, że w przyszłym roku, o ile nie zapomnę, to przygotuję nam wcześniej takie "śniadanie", zrobię zdjęcia i zjemy... na kolację 😜
Oczywiście tak też było ;) Chociaż upiekłam ją odpowiednio wcześnie, to na śniadanie było i tak za późno, a na obiad był już inny plan. Ale nic się nie zmarnowało. Fakt, że nie było jej dużo, bo tylko sześć naprawdę małych kawałków. 
A Wy co jecie na wielkanocne śniadanie? Gotujecie żurek, barszcz, a może jeszcze inne ciekawe potrawy? Z chęcią poczytam!
Ps. A może jeszcze w ogóle o Wielkanocy nie myślicie...? Wydaje się, że to jeszcze mnóstwo czasu, ale patrząc na kalendarz, to zaledwie 3 tygodnie ;)

sobota, 3 marca 2018

Piernik staropolski

Tak wiem, wiem ;) Wielkanoc za progiem, a ja tu z piernikiem wyskakuję, ale obiecałam sobie, że dodam zaległe wpisy, właśnie świąteczne jeszcze, żeby nie odkładać ich do listopada. Obawiam się, że zapomniałabym o nich całkowicie przez te kilka miesięcy ;)
Piernik przyznaję bez bicia, że robiłam po raz pierwszy i po raz pierwszy jadłam, bo w moim domu nie był pieczony. Bynajmniej ja o niczym takim nie wiem. 
Zastanawiałam się czy będzie faktycznie taki dobry, bo zewsząd tylko ochy i achy słychać na jego temat, więc nie pozostało nic innego jak się za niego zabrać ;) Już w listopadzie oczywiście!
Was oczywiście zachęcam nie tyle do pieczenia i próbowania go już teraz (choć przecież nikt Wam nie zabroni!), ale do zapisania przepisu i sięgnięcia po niego w odpowiednim momencie ;)
I potwierdzam wszem i wobec te wszystkie plotki na jego temat. Ludzie nie zawsze, ale w tym wypadku mają rację i słusznie powiadają, że to najlepszy piernik ever ;) W tym roku wiem już, że też zrobię ciasto długo dojrzewające, a nad samym wykończeniem na pewno pomyślę w odpowiednim momencie :) Póki co w głowie mam mazurki!

czwartek, 1 marca 2018

Barszcz czerwony z ziemniakami

Przyznawać się bez bicia, kto lubi zabielany barszcz czerwony? Obowiązkowo z jajkiem oczywiście!
Ja rzadko kiedy robię, ale jakiś czas temu Olek mnie poprosił o czerwoną zupkę, więc cóż było zrobić. Buraki przywieźliśmy od Dziadków i w mig przygotowaliśmy pyszny krem z tłuczonymi, maszczonymi ziemniakami i jajkiem na twardo. Do tego szczypta siekanego koperku i nie trzeba nic więcej. 
Muszę się Wam przyznać, że zawsze przygotowywałam barszcz według wytycznych Mamy- a raczej tego jak ona robiła. I tak jak Wam tam niżej napisałam- u nas wywar się odcedzało, zabielało i zagęszczało mąką. Buraki zawsze szły do odpadów. Barszcz był pyszny, bez dwóch zdań! Ale pomyślałam sobie kiedyś, że czemu miałabym je wywalać, skoro mogę wszystko razem zmiksować i uzyskać jeszcze więcej smaku, aromatu i koloru...? 
Pierwsza próba zakończona sukcesem. Chłopaki zjedli, więc trzeba będzie zrobić niedługo powtórkę ;) Wy też zróbcie, bo to naprawdę proste i smaczne.