Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Czekoladowa Kubanka

W ostatni dzień roku wypada Was ugościć czymś naprawdę fajnym i ... czekoladowym!
Na święta przygotowałam tylko jedno ciasto takie typowo "do kawy". Pomimo dużej blaszki rozeszło się stosunkowo szybko, bo w dzień po świętach zostało kilka kawałków i to tylko dlatego, że schowałam je do zdjęć :D Delikatny biszkopt, pyszny krem z dodatkiem nutelli, kwaskowe powidła śliwkowe domowej roboty i pianka, na bazie śmietanki, do której polecam zdecydowanie dodać troszkę serka mascarpone, który usztywni ją i sprawi, że ciasto będzie się dużo lepiej kroiło. 
Kaloryczna bomba, ale pamiętajcie, że wszelkie postanowienia zazwyczaj zaczynają się z początkiem roku, dokładnie z 2 stycznia, więc na upartego jeszcze zdążycie przygotować na dzisiejszą noc i jutrzejszy dzień. 
Dziękuję Kochani za ten rok, za to, że pomimo mojej mniejszej obecności, Wy nadal jesteście i zaglądacie na bloga. Mam nadzieję, że chętnie korzystacie z moich przepisów, testujecie i zapisujecie do ulubionych. 
Życzę Wam z całego serca szczęśliwego Nowego Roku! Dużo zdrowia, miłości i spełnienia najskrytszych marzeń! Niech wszelkie postanowienia noworoczne uda się zrealizować! Buziaki dla Was, szampańskiej zabawy!


niedziela, 30 grudnia 2018

Rolada z mielonego mięsa

Nie wyrobiłam z czasem, by przygotować Wam nowe zestawienie Sylwestrowych przekąsek. Mało tego, sama do końca nie wiem, co na jutrzejszy dzień zrobię, zwłaszcza, że plany były ambitne, ale troszkę się posypały. 
Na pewno będzie ciacho- bo już po części zrobione, będzie rolada serowa i coś na ciepło. Po drodze na pewno też wyczaruję jakąś sałatkę, choć w minimalnej ilości. Dla Was natomiast mam propozycję rolady, ale mięsnej, choć z farszem zdecydowanie bardziej warzywnym. Doskonała właśnie na zimno, pokrojona w plastry. Nie dość, że smaczna, to i efektowna!



niedziela, 23 grudnia 2018

Wafle o smaku batonów "Bounty"

W moim domu powoli czuć zbliżające się święta. Zakwas na barszcz czeka w lodówce, podobnie susz na kompot. Pierogi i uszka pomrożone, a piernik staropolski przełożony, choć jeszcze nie oblany polewą. Choinka ubrana. Dziś jeszcze zrobię jedno ciasto, ewentualnie jutro, żeby było świeższe i jakieś sałatki. Aaa no i mam ciastka- pierniczki jak alpejskie z przepisu Anety (Kolorowy Przepisownik) i słoneczka z różaną marmoladą. Ulubione M. i mam nadzieję, że nawet jak nie będą mu smakować, to mi tego nie powie :D, bo wiecie już, że mój Małżonek uwielbia wszelkie ciasta, ciasteczka... ale te ze sklepu, cukierni... domowych nawet ruszyć nie chce :/ W zasadzie nie powinno mnie to martwić, bo więcej dla mnie, no ale ;)
Nie wiem czy uda mi się napisać Wam zaległe przepisy, bo raczej średnio to widzę, ale póki co ostatkami sił napisałam na wafelki, więc nie zwlekam tylko od razu się dzielę ;)

niedziela, 16 grudnia 2018

Sernik z malinową pianką

Znowu przychodzę do Was nocą, bo w ciągu dnia nie udało się nawet włączyć komputera. Zresztą teraz niby jestem, a obok w pokoju urzęduje Adaś...  Obudził się o 23 i spać nie może. M. go przejął, więc może się na szybko uda dodać wpis. 
Miało być jakieś fajne ciacho i będzie! Padło dziś na sernik z malinami, mrożonymi rzecz jasna, bo o świeże raczej już ciężko :P Poza tym, muszę się zmobilizować i napisać jeszcze dwa przepisy, żeby podrzucić Wam je przed świętami, ale teraz sobie chyba odpuszczę... 


czwartek, 13 grudnia 2018

Drożdżowa choinka

Miałam pisać, że w końcu skończyłam na dziś robotę, ale w sumie to tak głupio, bo już od godziny nowy dzień mamy;) Ale faktycznie! Wczoraj troszkę sobie popracowałam. Zrobiłam pierogi na Wigilię (uszka, ze śliwką, z kapustą i grzybami oraz z makiem), wyrobiłam ciasto na pierniczki nadziewane, kolejne dwie kule ciasta na domek z piernika, którego myślałam, że już mi się nie uda upiec, a na końcu nastawiłam mandarynki na nalewkę. Ponoć po 7 dniach będzie można ją już zlewać, ale znając mój zapał do alkoholu postoi znacznie dłużej. Niczym pigwówka, którą dopiero dziś zlałam, a robiłam w tamtym roku 🙈 W międzyczasie przygotowałam jakiś tam obiad i poskładałam prania, które wisiały już kilka dni. I to wszystko- uwaga- bez dzieci!Tym razem przejął je całkowicie Pan M.- no może z wyjątkiem podwójnego usypiania Adasia- więc ja mogłam na spokojnie wszystko sobie robić. Tak to lubię!
Nawet o Was pamiętałam, tylko właśnie nie wyrobiłam z czasem ;) Najważniejsze jednak, że zdążyłam przed świętami i publikuję Wam przepis na prostą, a zarazem smaczną i efektowną drożdżową choinkę. 


niedziela, 9 grudnia 2018

Szarlotka piernikowa z jabłkami

Przy weekendzie przychodzę do Was z ciastem. Wyjątkowym, bo podobnego w sieci nie widziałam :P To takie połączenie kruchego ciasta, piernika i szarlotki, ale na tyle ciekawe,że śmiało może być świątecznym. Możecie zrobić go 3 dni wcześniej, wstawić w zimne miejsce i zapewniam, że nic się z nim nie stanie. Baa! Będzie nawet lepsze, bo te kruche blaty troszkę nawilgną i ciasto będzie się zdecydowanie lepiej kroiło. Choć ogólnie nie ma z tym jakiegoś problemu, bo się nie rozwarstwia.
Moje świąteczne menu jest jeszcze hoho stąd... w ogóle nie myślałam o tym co przygotuję. Może w tygodniu jakoś się zmobilizuję i ogarnę temat, ale aż się boję bo z roku na rok jak tylko zaczynam działać w kuchni, to M. gdera, po co tego tyle i bez wymiany zdań się nie obejdzie 😜
Także mówię sobie, że spokojnie jakieś dwa ciasta zrobię, ciasteczka i rozdam najbliższym. Sałatek nie robię, mięs za bardzo też... i przyznam że trochę mi tego brakuje! Dawniej człowiek wiedział, że jak święta, to na bogato i czekał na nie z niecierpliwością. Mało tego, jak już się narobiło nocami w tej kuchni, to później nie było problemu, kto to zje, bo naprawdę się zjadło. A teraz? Robię odrobinę, a i to jest problem... i koniec końcem w ruch idzie zamrażarka. 
Gdzie te czasy?!
Nie wiem czy Wam wspominałam, ale moja Mama swego czasu potrafiła na święta upiec 10-12 placków i jeszcze do tego z 6 rodzajów ciastek... I w blaszkach naprawdę sporych... A po świętach jedyne co zostało to może odrobina sernika i makowca... no i ciastka, ale te mogły spokojnie poleżeć do kilku tygodni. Fajnie było 😍


czwartek, 6 grudnia 2018

Kurczak zapiekany na makaronie i warzywach

Zrobię Wam dziś małą odskocznię od świątecznych przepisów, choć jakby się uparł to i ten kurczak mógłby zagościć na Waszym stole. Tzn nie do końca ten, bo ten już zjedzony ;) Przygotowałam go na konkurs i wcale nie sądziłam, że będę go tu publikować, ale jest na tyle smaczny, że po prostu muszę! Przyznaję, że najbardziej bałam się tego, że makaron się nie dogotuje i miałam nawet przez chwilę takie zawahanie, czy nie ugotować go normalnie najpierw w wodzie, a dopiero później podpiec z sosem, ale zaryzykowałam. Na szczęście wszystko wyszło tak, jak zaplanowałam, ale musicie koniecznie od czasu do czasu przemieszać całość, o czym we wpisie przypominam, bo makaron, który bezpośrednio styka się z bokami naczynia może się upiec zamiast ugotować. A takiego choćbyśmy mieli zęby ze stali, to chyba nie schrupiemy ;) Konkurs jeszcze trwa, ale Wy już teraz możecie trzymać za mnie kciuki, bo nagroda całkiem przyjemna i taka... kobieca ;) 

środa, 5 grudnia 2018

Trójkolorowy wieniec drożdżowy

Zapach pieczonego ciasta drożdżowego, to chyba jedna z najprzyjemniejszych rzeczy przy kuchennych szaleństwach. Nie wspominając o jedzeniu oczywiście, bo ono nie powinno z niczym konkurować ;) Uwielbiam takie wypieki i lubię je modyfikować. Często dodaję owoce, kruszonkę, ale też dżemy. Tym razem postanowiłam lekko zmodyfikować smak używając kakao, kurkumy i  zielonej herbaty matcha. I o ile kakao było wyczuwalne, tak pozostałe składniki powiedziałabym, że prócz koloru, nie wniosły nic szczególnego. Ale właśnie to ten kolor robi największe wrażenie podczas rozkrajania drożdżówki i na nim najbardziej mi zależało.
W świątecznym wydaniu bardzo spodobał się moim dzieciom i to właśnie dzięki tym kolorom zechciały spróbować "wieńca" jak już ostygł, ale zapewniam, że nie tylko one chętnie sięgały po kawałek. Dorośli także mieli udział w konsumpcji, zwłaszcza, że wypiek był naprawdę spory i podzielny.
Takie ciasta wspaniale smakują nie tylko na deser, ale i na śniadanie podane z filiżanką herbaty lub kubkiem letniego mleka. Przywołują na myśl beztroskie dzieciństwo, za którym teraz w dorosłym życiu, nie raz przychodzi zatęsknić. Z czasem wszystko nabiera innych barw, tęsknimy za młodością, wakacjami, przyjaciołach, którzy rozjechali się po świecie, ale też za zdrowiem, które czasem wydaje się, że szwankuje z dnia na dzień, co raz bardziej. Dbajmy więc o nie, a wszelkie dolegliwości, które nam dokuczają starajmy się zwalczać od razu, w pierwszym stadium choroby, środkami ogólnodostępnymi. Jednym z nich jest Espumisan Max.


wtorek, 4 grudnia 2018

Naleśniki z makiem zapiekane w sosie pomarańczowym

Święta w moim domu nie mogą obyć się bez maku. Z roku na rok makownik przygotowuje moja Mama. Zawsze drożdżowy i w formie rolady. Równy, czasem delikatnie pęknięty, ale najsmaczniejszy na świecie. Przyznaję, że sama osobiście jeszcze nie robiłam próby, ale obawiam się, że wyszła by znacznie gorzej niż spod rąk Mamy. Póki co zrobiłam podejście ciut inne ;) Zamiast ciasta drożdżowego użyłam naleśników, przełożyłam je do ceramicznej formy, polałam sosem i zapiekłam. Jeden naleśnik spokojnie wystarcza dla jednej osoby. Jest słodki (jakże by inaczej!), a jego aromat zdecydowanie przywołuje świąteczny nastrój. Podany na eleganckiej zastawie marki Ambition będzie się naprawdę pięknie prezentował. Niby zwykły naleśnik, ale gwarantuję, że w świąteczne śniadanie idealnie się wpasuje ;)


środa, 28 listopada 2018

Paszteciki „bombki” z kapustą i grzybami (krucho-drożdżowe)

Dziś mam dla Was coś znanego, powszechnego i można by powiedzieć- oklepanego! Paszteciki, bo o nich mowa, ale w całkowicie świątecznym wydaniu. Oryginalny kształt bombki z ozdobną śnieżynką będzie nie tylko smakował, ale też zachwycał oczy całą Rodzinę i przybyłych do Waszego domu Gości. 
U mnie często jest problem z pozostałym z Wieczerzy Wigilijnej barszczem, więc wszelkie pierożki, paszteciki i inne cuda się sprawdzają. Nie wiem jeszcze, co przygotuję w tym roku, ale zastanawiam się ponownie nad tym plackiem, bo zdjęcia rażą moje oczy :D Chętnie też poznam Wasz sposób na ciekawy dodatek do barszczu!



sobota, 24 listopada 2018

Tort makowy z kremem pomarańczowym

Przedświąteczne szaleństwo trwa u mnie nadal, choć wiem, że to zdecydowanie za wcześnie! W tym roku jakoś wyjątkowo nie mogę doczekać się tych magicznych chwil, sama nie wiem czemu :) Najchętniej ubrałabym już choinkę, wystroiła dom i drzewka przed nim. Tylko prezentów ciągle nie mam... już nie wspominam o tych późniejszych, na Gwiazdkę, ale u mnie nawet jeszcze tych Mikołajkowych nie zrobiłam. Jak nie zdążę, to pozostanie mi upiec coś pysznego, choć akurat dzieci tym na pewno nie przekonam. Wszak listy napisane i doskonale wiedzą, na co czekają :)
A jeśli Wy czekacie na pieczyste słodkości, to jeden przepis właśnie przed Wami, a pomysł na kolejny już mam w głowie i wieczorem będę działać :)



środa, 21 listopada 2018

Kurczak z kaszą pęczak i warzywami

Dziś taka mała odskocznia od tych wszystkich świątecznych przepisów, którymi Was ostatnio raczę. Z braku chęci do gotowania, tudzież czystego lenistwa- jak zwął tak zwął, postanowiłam jakiś czas temu zrobić obiad jednogarnkowy. Nic trudnego, skomplikowanego czy wyszukanego. Ot- takie zwykłe pałki kurczaka ;) Idąc na całkowitą łatwiznę, naczynie do zapiekania wysypałam najpierw kaszą, a później jeszcze warzywami, więc i surówka odpadła do robienia 😜 Jeśli narzekacie na chroniczny brak czasu, to ten obiad jest właśnie dla Was. Zrobi się praktycznie sam!



wtorek, 20 listopada 2018

Świąteczne pierogi z makiem i bakaliami

Czy macie coś takiego, czego nie może zabraknąć na wigilijnym stole? Pierogi z kapustą, uszka z leśnymi grzybami, karp? U mnie tych obowiązkowych pozycji jest trochę, ale wśród nich znajduje się także makownik, którego koniec końców... po całej uczcie nikt już nie ma siły zjeść! Zawsze jest tak, że oczy by jadły, ale rozum podpowiada, że lepiej już nie ryzykować 😜
W tym roku skusiłam się więc na próbę i całkiem niedawno przygotowałam pierogi na słodko, ale właśnie z makiem i bakaliami. Z czystej ciekawości jak smakują, ale że ja ogólnie pierogi mogłabym jeść codziennie, to i te trafiły w moje gusta- choć oczywiście takie na ciepło najlepsze. I teraz mam dylemat, czy nadal pozostać wierną tradycji i na stole postawić makowca, którego wszyscy i tak zjedzą dopiero na dzień drugi, czy może zrobić- choćby symbolicznie po 2-3 pierogi na osobę i zjeść jak pozostałe obowiązkowe potrawy...? Koniecznie muszę to przedyskutować z Rodziną!


Kruche ciasteczka korzenno- pomarańczowe

Napisaliście już list do Mikołaja? Czy czekacie, że jeszcze przypomnicie sobie o czymś, co koniecznie musicie mieć i to właśnie najlepiej od Świętego...? Ja tam za stara na to, ale z dzieciakami zadanie odrobione. Udało się nam nawet przygotować ciasteczka. Nie będę ściemniać, że to oni je upiekli, bo... upiekł piekarnik 😅 Ale chłopaki dzielnie wycinali gwiazdki z ciasta i próbowali ułożyć jedna na drugiej w miarę prosto, więc nie mogę im "nie zaliczyć". 
Nam smakowały, 🎅 chyba też, choć okruchów pełno zostawił i nie posprzątał po sobie😇 Zobaczymy 6 grudnia, czy zjawi się ponownie...

niedziela, 18 listopada 2018

Pomarańczowiec z nutą piernika- bez pieczenia

Torcik do jutrzejszej kawki tężeje w lodówce, a ja- tak jak obiecałam- mogę w końcu napisać dla Was kolejny przepis. Wiem, że lubicie takie ciasta bez pieczenia, mało skomplikowane i przede wszystkim smaczne! To wykonałam w sumie bez jakiegoś specjalnego zastanawiania się. Wiedziałam tylko, że koniecznie musi być z mascarpone, bo 500-gramowy pełniutki pojemnik czekał w lodówce na swoją kolej, a że zbliżała się data, to nie było zmiłuj. 
A skoro wcześniej zrobiłam wspomniany wcześniej syrop, to idealnie wpasował mi się do kawy potrzebnej do namaczania biszkoptów. W ogóle dla mnie w tym roku połączenie piernika i pomarańczy jest jakimś odkryciem 🙈 Ciągle je wykorzystuję, zwłaszcza w deserach. Może i u Was w tym roku podobnie?

sobota, 17 listopada 2018

Syrop piernikowy z nutą pomarańczy

Już w nocy miałam przysiąść do Was z dwoma kolejnymi przepisami, ale nie udało się. Spróbuję teraz, choć też lekko nie jest, bo z Młodym na kolanach. Nie będę się więc jakoś strasznie rozpisywać, bo się przy nim nijak skupić nie mogę 🙈
Przepis jest prosty i do zrobienia w kilka chwil. Specjalnie najpierw podaję składniki na niego, bo kolejny wpis, będzie właśnie z jego użyciem. Więc teoretycznie powinien się przydać 😜


piątek, 16 listopada 2018

Domowa przyprawa do piernika

Uff! Już po pierwszej- w nocy rzecz jasna, ale cieszę się, bo to, co chciałam zrobić, właśnie kończę. Wpis na domową przyprawę do piernika jest tym, co dzisiejszy dzień zamyka, a jednocześnie tym, co otwiera dzień kolejny. Obiecałam sobie, że napiszę ostatni- dzisiejszy przepis i zabiorę się za zdjęcia. Przysiadłam do tego już po 23, więc nie jest źle... biorąc pod uwagę, że w trakcie od pracy odciągnął mnie Adaś...
Ostatnio w moim domu non stop pachnie przyprawami korzennymi i pomarańczami. 
Te składniki w tym roku grają u mnie pierwsze skrzypce, a ich połączenie spodobało mi się na tyle, że przepisów właśnie z obydwoma składnikami na raz mam już kilka. Dziś powstał kolejny, z udziałem dzieci :) Robiliśmy ciasteczka dla Mikołaja! Też macie to w zwyczaju? 
Jutro będziemy pisać listy, bo dziś już nie zdążyliśmy, ale kilka ciasteczek schowałam, by temu Najważniejszemu nie brakło ;)
Co do przyprawy- zabierałam się za nią kilka lat, ale wiecznie nie miałam jakiegoś składnika.  
W tym roku, byłoby podobnie, ale cudem jakimś znalazłam wśród przypraw kardamon. Posłużyłam się więc mielonym, podobnie zresztą jak cynamonem. Na samym końcu dosypałam jeszcze odrobinę ziarnistego pieprzu, by wyostrzyć nieco smak. Gotowej przyprawy użyłam niemal od razu do przygotowania ciasta na piernik długo dojrzewający (staropolski) i właśnie dzisiejsze wypieki. Jest intensywna, nie za ostra i doskonale spełnia swoją rolę. 

niedziela, 11 listopada 2018

Pasztet z kaczki

Ponoć na Św. Marcina- gęsina, ale u mnie gęsi brak i honorowo zastępuje ją kaczka. Nie byle jaka, bo typowo wiejska, z zagrody Rodziców ;) I choć sama za nią zbytnio nie przepadam, to w rosole jestem w stanie zaakceptować. Zaakceptowałam również ten pasztet, który przygotowała moja Mama. Obawiałam się, że będzie lekko słodkawy jak i kacze mięso, ale dzięki odpowiedniej dawce przypraw pasztet wyszedł całkiem przyjemny w smaku. 
Teoretycznie powinnam Was dziś poczęstować czymś w barwach narodowych, solidaryzując się z dzisiejszym Świętem Odzyskania Niepodległości :) Ale- choć ciacho jest, może nie do końca biało czerwone, to ani przepisu, ani nawet zdjęć jeszcze nie ma ;) Za to powiedzieć Wam mogę, że wyszło tak, jak tego chciałam.Wypatrujcie go niebawem, a póki co spisujcie składniki na pasztet. 
A nuż z dzisiejszego rosołu zostanie Wam troszkę kaczego mięsa...?


sobota, 10 listopada 2018

Sos karmelowy

Już prawie połowa listopada, a ja choć obiecałam poprawę, to tu jej wcale nie widać! Wydawać by się mogło, że mając Męża na urlopie w domu, zrobię znacznie więcej i znacznie więcej będę też tutaj dla Was. No nie da się, niestety. Całymi dniami w ogóle nie ma mnie przy komputerze. Wszystko tylko na telefonie sprawdzam i kiedy w końcu po całym dniu, kiedy dzieci zasną odpalam komputer, to najzwyczajniej nie mam sił myśleć nad przepisami. 
Dziś natomiast postawiłam wszystko na jedną kartę i właśnie zasiadłam z kubkiem kawy. Chłopaki gdzieś biegają po polu pod czujnym okiem Taty i Dziadka, więc ja zamiast sprzątać jak "chałupa" pusta- biesiaduję :D Chcę napisać dla Was przepis na dwa ciasta i na pasztet, ale nie wiem czy mi się uda teraz, czy jednak znowu zostawię to na wieczór. 
Mam też trzecie ciasto, ale z nim także muszę poczekać z publikacją, bo choć przepis jest, to najpierw muszę podesłać Wam inny, z którym właśnie to ciasto jest powiązane :P Trochę zagmatwane, ale mam nadzieję, że rozumiecie ;) 
Póki co musicie się zadowolić domowym sosem karmelowym, który smakuje tak dobrze, że u mnie chyba deserów żadnych nie doczeka. Łyżeczką wyjadam regularnie i zostało go już tyle, co kot napłakał... Ale zrobi się nowy, jak będzie trzeba ;) Przecież to nic trudnego, pamiętajcie!


wtorek, 6 listopada 2018

Ciasto jabłkowo- orzechowe "Wiewiórka"

Orzech w tym roku zdecydowanie zaszalał! Nasuszonych orzechów włoskich powinno mi spokojnie starczyć do przyszłego roku, choć widząc ile już ich zużyłam, obawiam się, że mówię trochę na wyrost...Nic jednak nie poradzę na to, że ciasta z orzechami, to jedne z moich ulubionych! 
To właśnie z tego powodu upiekłam "Wiewiórkę". Znałam wcześniej w wersji z rodzynkami, ale zupełnie o niej zapomniałam i dopiero gdy mi mignęło na stories Justyny, to wiedziałam, że zrobię je jeszcze w tym samym tygodniu. Teraz, śmiało mogę przyznać, że piekłam je już dwa razy, w krótkim odstępie czasu. Ciasta różniły się od siebie jedynie ilością użytego cynamonu- za drugim razem dałam go zdecydowanie więcej. 



sobota, 27 października 2018

Ciasteczka bananowo- owsiane

Kochani co robicie ze zbyt dojrzałymi banami? Ja ostatnio mam fazę na ciasteczka, nie zawsze takie jak te na zdjęciu, bo dodatki lądują różne, w zależności od zasobów ;) Nie dodaję żadnego cukru, nawet pod postacią miodu czy syropu. Dla mnie są i tak słodkie!


piątek, 26 października 2018

Szynka w jabłkach pieczona

Dawno, oj bardzo dawno nie było na blogu nic z pieczonego mięsa. Sama się aż dziwię, bo to najprostszy sposób na przygotowanie obiadu. Wystarczy zamarynować, włożyć do piekarnika i od czasu do czasu zajrzeć czy aby na pewno nic nie chce z niego uciec 😜 Nie mówię tu oczywiście w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale zdarza się czasem, że źle zawiązany rękaw lubi się otworzyć, a wtedy o "zalanie" blaszki i przypalenia nie trudno. Tego lepiej uniknąć i sporadycznie oko zawiesić na piekarniku ;) Później można się już tylko delektować smakiem! 
Takie mięsko doskonale sprawdzi się na świątecznym stole i nie mam tu na myśli typowych świąt jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, ale także rodzinne obiady czy przyjacielskie spotkania. Szynka sprawdzi się zarówno na ciepło, podana z ulubionym sosem jak i na zimno, pokrojona w plastry lub dodatkowo zalana galaretą. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, pamiętajcie!


czwartek, 25 października 2018

Przekładaniec z wiśniami

Dziś powinno być wielkie wow na blogu, szampan i tort, ale nie... nic z tych rzeczy! No bo wiecie, za szampanem nie przepadam, a tort... nie doczekał się przepisu i najzwyczajniej w świecie nie pamiętam za buca ile czego dokładnie dałam, by wyszedł tak pyszny, jak faktycznie był 🙈 Nie mam w zwyczaju strzelać i improwizować, więc po prostu zdjęcia przepadną :) Na nieszczęście nie one pierwsze i na pewno nie ostatnie. A wiecie jaki jest powód tego świętowania, które tu urządzić powinnam? 4 urodziny bloga! Ja wiem, że to wcale nie dużo, ale patrząc z perspektywy nieprzespanych nocy, kiedy chciałam coś tam do Was jednak napisać, pomiędzy jedną a drugą pobudką chłopaków, to jestem dumna! Choćby z tego, że nie zamknęłam tego etapu życia, że nie machnęłam ręką... Ja wiem, że może i mniej tych wpisów ostatnio, ale robię sobie wszystko na luzaka, bez spiny, że muszę, że powinnam itp. Nikt mi za to nie płaci, współprac na widoku żadnych, więc i życie blogowe wolniej mi płynie. I aż żałuję, że tylko blogowe, bo rzeczywistość jest zupełnie odwrotna, pędzi jak szalona choć nie do końca wiadomo w jakim kierunku 😜
Także dziś na słodko, choć bez tortu. Nadrobię kiedyś, obiecuję :) Póki co ciasto przekładane z wiśniami pozostawiam do Waszej dyspozycji. Tak na deser ;)
Na obiad dziś obowiązkowo makaron! Ewentualnie na kolację ;) Dziś Światowy Dzień Makaronu, pamiętajmy by go należycie uczcić! 


wtorek, 23 października 2018

Arancini- ryżowe kulki

Lubię ryż, choć wyjątkowo mało go jem. Dla siebie nigdy nie chce mi się gotować, a pozostali kręcą nosami i wytykają, że nie Chińczyki... Nie mam sił z nimi walczyć, więc po prostu odpuszczam. Jednak kiedy na ślubie Szwagra podali do jednego z dań takie panierowane kulki, to przepadłam! Jakie to było dobre! Wiedziałam, że będę próbować zrobić je w domu, choć i z tym zeszło mi od lipca... Najważniejsze jednak, że w końcu się udało :) 
Arancini najlepiej przygotować dzień wcześniej, przynajmniej ja tak zrobiłam. Z dobrze wystudzonego ryżu najlepiej nadać kształt, a przez noc, w zimnie oczywiście- kulki "zwiążą" się na tyle, że panierowanie ich to niemal czysta przyjemność. Niemal, bo jednak przy cieście troszkę paluszki można pobrudzić, ale wystarczy mieć przy sobie miseczkę z letnią wodą i praca nad końcowym etapem idzie naprawdę sprawnie. 
Nie użyłam ryżu przeznaczonego typowo do risotta, ale nie stanowiło to żadnego problemu. Nie znaczy to jednak, że kolejnym razem tak nie zrobię, wystarczy tylko, że przypomnę sobie o arborio w jakimś większym markecie, bo tutaj niestety się zagapiłam, a w swoich delikatesach szału z wyborem nie miałam. 
Czym wypełnić arancini? Ja użyłam pieczarek, bo po prostu je lubię, kukurydzy i sera. Śmiało możecie użyć mięsa czy zielonego groszku, fajnym pomysłem jest też ser opatulony chudym, wędzonym boczkiem lub szynką parmeńską. 
Do czego podać? Przede wszystkim do wszelkich mięs, gulaszy czy potrawek. U mnie był to kurczak w sosie warzywno pomidorowym, a gdy zostało, zjadłam z duszoną rybką. 
Na pewno zrobię powtórkę, ale poczekam na jakąś fajną okazję, gdy w domu będzie więcej osób, żeby mogli spróbować jakie to dobre!


sobota, 20 października 2018

Szarlotka z połówkami jabłek

Jesień daje się we znaki. Wystarczyło kilka dni Olka w przedszkolu i jesteśmy już drugi miesiąc zasmarkani. Nic nie przechodzi, a patrząc po sobie, to mam wrażenie, że się nasila. Z dnia na dzień mam mniej siły, choć łykam wszystkich pigułek znacznie więcej. Wiadomo, że bez przesady, ale ale dla mnie, co ja tylko uznaję jakieś przeciwbólowe, to te wszystkie rutinoscorbiny i inne antybakteryjne psikacze są zdecydowanie ponad stan. Mleko z czosnkiem nie działa, inne domowe też jakoś nie chcą, a tu żyć trzeba. I gotować, bo samo się nie zrobi. Ciacho czasem też trzeba jakiś zjeść, dlatego jak zobaczyłam tą prostą szarlotkę u Beaty, postanowiłam przygotować ją także dla swoich domowników ;) Nie wiem czy już się z tym ciastem spotkaliście, ale jeśli nie, to naprawdę polecam. Bezproblemowe, a pyszne takie, że jeszcze ciepłego z lodami zjadłam sama dwa kawałki 🙈


poniedziałek, 8 października 2018

Azjatycki rosół wołowy

Człowiek żyje już dobrych kilkadziesiąt lat na tym świecie, a tyle potraw i smaków jeszcze przed nim nieodkrytych... Też tak macie? Mnie tak właśnie ostatnio wzięło na takie przemyślenia, jak miałam odpowiedzieć do gazety na kilka pytań i było tam jedno o to, co najbardziej lubię w kuchni, gotować czy może piec. Sama nie wiem tak naprawdę, ale wiem właśnie, że potraw, które chciałabym spróbować, a później odtworzyć w swojej kuchni jest całe multum.  
Ramen jest właśnie jedną z tych rzeczy, które z przyjemnością zjadłabym w jakiejś fajnej knajpce specjalizującej się w kuchni japońskiej, bo choć w domu zrobiłam według wyczytanych w internecie receptur, to jednak pewności, co do tego jak powinien smakować nie mam żadnej. 
Nie odważyłam się też użyć tej nazwy u siebie, toteż zapraszam po prostu na azjatycki rosół wołowy. A jeśli jedliście już gdzieś oryginalny, a później zrobicie ten, na który przepis daję Wam niżej i stwierdzicie, że jest całkiem smaczny, to nie omieszkajcie mnie o tym poinformować!


niedziela, 7 października 2018

Drożdżówka z serem i śliwkami

Weekend rządzi się swoimi prawami i o ile w ciągu tygodnia mało piekę, no chyba, że mnie natchnienie jakieś dorwie, tak w niedzielę lubię zjeść coś pieczonego w domowym zaciszu. 
Nie zawsze są to ciasta składane, warstwowe i kombinowane. Czasami wystarczy odrobina chęci, trochę wolnego czasu i podstawowych składników, by stworzyć coś smacznego! 
U mnie dziś właśnie jabłecznik z połówkami jabłek, który także przygotujecie w mig, ale ja mam dla Was pomysł na drożdżówkę. Puszystą, mięciutką, z białym serem i śliwkami, które na szczęście jeszcze bez problemu można zakupić. Jej przygotowanie jest proste i nie powinna nikomu sprawić trudności, a taka jeszcze lekko ciepła będzie idealnym rozwiązaniem na jesienne popołudnia. 


czwartek, 4 października 2018

Sernik z gruszkami

Sernik. Czy można go nie lubić? Osobiście chyba nie znam nikogo, kto odmówiłby choćby kawałka tego ciasta. I nie ważne czy to sernik tradycyjny, wiedeński, z owocami czy w cieście. Każdy jeden jest niepowtarzalny w smaku i niezastąpiony na stole podczas rodzinnej uroczystości.
Dziś u mnie przepis na sernik z gruszkami, bo akurat teraz mam ich pod dostatkiem. Wyszedł kremowy, wysoki i zupełnie inny od pozostałych- choć inny w tym wypadku absolutnie nie oznacza gorszy. Słodyczy dodatkowo dodaje odrobina karmelu na wierzchu, która sprawia, że gruszki zachowują soczystość i nie wysychają tak z wierzchu.
Zwróćcie tylko uwagę, że piekłam w małej tortownicy, więc jak chcecie w większej to przynajmniej podwójcie składniki (choć najlepiej nawet potroić jak się ma standardową, prostokątną blaszkę!).


piątek, 28 września 2018

Tarta owocowa

Grzechem byłoby nie skorzystać z ostatnich już chyba w tym roku świeżych owoców zerwanych we własnym sadzie. Jesień kalendarzowa już dawno przywitana, liście z drzew opadają, a resztki owoców jeśli jeszcze nie zebrane- same lecą na potęgę. U mnie na przerobienie czekają jeszcze jabłka, szara reneta, więc pewnie na czasie będę musieć się za nie zabrać, ale póki co polecam tartę ze śliwkami i gruszkami. Do przygotowanie w kilka chwil, do zjedzenia także 😋 


Prowansalski sos aioli

Jedna z podstaw kuchni śródziemnomorskiej, kremowy i bardzo osty sos, o pięknej nazwie aioli. Jego podstawę stanowi domowy majonez zrobiony z oliwy z oliwek oraz żółtek, a charakterystycznym dodatkiem, który tej pikanterii dodaje jest oczywiście czosnek. Sprawdza się przede wszystkim do pieczonych ryb i drobiu, ale śmiało może posłużyć też jako dodatek do grillowanych potraw, zwłaszcza jeśli spotykają się miłośnicy ostrzejszych smaków 😆

środa, 26 września 2018

Mini serniczki z gruszkami

Sezon na gruszki w pełni. Są pyszne, dojrzałe i takie słodkie, że w zupełności można by nimi zastąpić codzienne słodkości. Jednak nie u mnie ;) Mi zawsze mało słodyczy dlatego już jakiś czas temu przygotowałam takie mini serniczki, zapiekane w kokilkach. Inspirowałam się przepisem Karoliny z bloga Smyk w kuchni i powiem szczerze, że deser niczego sobie, a jego przygotowanie, to przysłowiowa bułka z masłem! 
Jeśli w jakiś chłodny, ponury dzień stwierdzisz, że masz ochotę właśnie na coś prostego, a zarazem nietypowego lub jeśli znajomi zapowiedzą się, że za 2 godziny wpadną na kawę, to ten deser w mgnieniu oka przygotujesz. Dziś co prawda słońce ponownie wyjrzało zza chmur, więc i piekarnika nie chce się odpalać, ale nocne przymrozki i codzienna słota zbliża się nieubłaganie... więc zapiszcie przepis, by nie zapomnieć o nim w kryzysowej chwili ;)


poniedziałek, 24 września 2018

Tort orzechowo piernikowy z nutą pomarańczy

Nie osłodziłam Wam nijak weekendu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by osłodzić Wam rozpoczynający się właśnie, nowy tydzień ;) 
Właśnie wysłałam kolejne, ostatnie już zgłoszenie na konkurs #appetytnakopernika. Tym razem na deser, bo chcąc nie chcąc, piernik kojarzy mi się przede wszystkim ze słodyczą, a później to już chyba tylko ze świętami Bożego Narodzenia. I wiecie, tak nie do końca świadomie stworzyłam tort, który właśnie w święta idealnie się wpasowuje. Dlaczego? Bo ma orzechy, to raz. Bo z piernikiem, to dwa. Bo z pomarańczą, to trzy! U mnie dodatkowo ze złotą dekoracją, więc to już czwarta rzecz, która przemawia za tym, by zapisać przepis i jeśli nie wcześniej, to na święta koniecznie przygotować! I koniecznie w większej formie, z podwójnej porcji, bo moją "18-stkę" rozkroiłam w całości jednego dnia, a drugiego fiksowałam, że mi nic do porannej kawy nie zostało 🙈 Na szczęście, już niedługo kolejna okazja do przygotowania tortu i już w głowie mam plan, jak będzie wyglądał i smakował! Całkiem możliwe, że znowu wykorzystam pierniczki, bo ich zapas,który zrobiłam, by wziąć udział w konkursie, prędko się chyba nie skończy ;)


niedziela, 23 września 2018

Polędwiczka w piernikowej marynacie

Znacie mnie już trochę i pewnie zauważyliście, że lubię brać udział w różnych konkursach. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zazwyczaj właśnie kiedy termin nadsyłania prac się kończy- mi do głowy przychodzą pomysły, które chcę wykorzystać, a tu czasu na ich przygotowanie jak na złość już nie mam 💁 Na szczęście tym razem zdążyłam upichcić co nie co i z przyjemnością się tym z Wami podzielę!
Konkurs, o którym mowa, organizowany jest na stronie appetyt.pl, a żeby wziąć udział, wystarczy zakupić dowolne opakowanie Toruńskich pierniczków i wykorzystać je w swojej potrawie. 
Dzisiaj u mnie przystawka. Prosta, a zarazem smaczna. Delikatna nuta piernika i cytrusów czyni mięso bardziej wykwintnym, a podane z rukolą ma nieco ostrzejszy smak. 



wtorek, 18 września 2018

Muffinki "Sówki"

Już jakiś czas temu je przygotowałam i nie będę ukrywać, że głównie zależało mi na efekcie wizualnym, ale wyszło także całkiem przyzwoicie smakowo. Chciałam w ten sposób zachęcić Olusia do pójścia do przedszkola. Wiecie, te opowieści, że sowa jest symbolem mądrości i jak będzie chodził do przedszkola to i on będzie bardzo mądry i w ogóle... Nie wiem czy mnie słuchał, póki co wychodzi na to, że tak średnio ;) Do przedszkola cały czas chodzić nie chce, tłumacząc się kaszlem i katarem. Fakt, że kaszel jeszcze ma okropny i sama nie chcę go puszczać, ale dzień w dzień tłumaczę, że jak tylko będzie ok, to idziemy :) 
Wracając do muffinek- nie ma chyba nic prostszego od ich przygotowania. Mieszacie składniki, przelewacie do papilotek i pieczecie! Myślicie, że te są trudniejsze? Nic podobnego! Fakt- może trzeba poświęcić chwilkę na dekorację, bo żeby przepołowić ciasteczko trzeba trochę sprytu, ale to i tak są minuty, a nie żmudne godziny. Naprawdę warto się poświęcić i przygotować swoim pociechom takie słodkie sówki. Sprawdzą się na pewno na urodzinowej imprezce, a jeśli obchodzicie urodziny właśnie w przedszkolu, to na pewno każdy maluch będzie robił oczy ze zdziwienia! Przekonajcie się sami :)



poniedziałek, 17 września 2018

Powidła śliwkowe

Ile razy myślałam, by je zrobić, przerażała mnie ta myśl o przypalonych garnkach... Ale też i śliw nie było swoich, więc ta pokusa zaraz znikała. W tym roku, jak już Wam pisałam, śliw mieliśmy pod dostatkiem. Grzechem byłoby nie zerwać i nie przetworzyć, zwłaszcza że były naprawdę smaczne!
Część powędrowała do słoików z cukrem, tutaj możecie zobaczyć przepis, a pozostałe 3 kg postanowiłam przeznaczyć właśnie na powidła i sprawdzić jak to jest z tymi przypaleniami. 
Czasu trochę mi to może i zajęło, ale nie tak sporo, bo podzieliłam owoce na dwie części. Jedną wrzuciłam do garnka Tefal Companion, drugą do garnka ze stali nierdzewnej (emaliowanego strasznie się bałam!). TC zrobił za mnie sam, zupełnie. W tym drugim przypadku troszkę było więcej zachodu, ale koniec końców też wyszło. Choć przyznaję bez bicia, że na ostatnią godzinę przełożyłam do TC, by mi jeszcze lepiej odparowały, bez stania nad nimi...
Ilości straszne z tych 3kg nie wyszły, ale 7 słoiczków spokojnie mi wystarczy, a nawet nie zdziwię się jak mi zostanie na przyszły rok.U nas mało się je dżemów tudzież powideł. Z naleśnikami, to głównie ja jem, chłopaki ewentualnie na łyżeczce odrobinę ciupną. Ale do ciast z przyjemnością wykorzystam, zwłaszcza, że piernik długo dojrzewający i w tym roku zrobię na święta, bo był taki smaczny!


sobota, 15 września 2018

Ciasto dyniowe z gruszkami i śliwkami

Śliwki i gruszki mają teraz prawdziwe wzięcie. W końcu są na tyle dojrzałe, że można się nimi zajadać do woli! Nie zapominajmy jednak o dyni, która także ma teraz swój czas :)
Ja spróbowałam połączyć to wszystko i przygotować ciasto. I choć jestem zwolenniczką dodawania oleju do ciast ucieranych, a nie masła, bo wydają mi się bardziej puszyste, wilgotne i po prostu smaczniejsze, tym razem tego nie zrobiłam. 
Przygotowanie jest banalne (w porównaniu do ciasta nad którym właśnie siedzę!), a składniki podstawowe, a już na pewno łatwo dostępne. W sam raz na jesiennie popołudnia, które nieśmiało pukają do naszych domów...