Postanowiłam więc, że nie będę używać zbyt dużej ilości wody, by tego smaku zostało jak najwięcej i zalałam obrane kwiaty 2l wrzątku.Co do cukru również miałam dylematy, ale w końcu dałam go więcej. Lubię cukier, choć zdecydowanie bardziej w deserach niż czystej postaci.
Wierzę, że moc czarnego bzu będzie na tyle ogromna, że jesienią, kiedy Olek -mam nadzieję- pójdzie w końcu do przedszkola, to nie zacznie znosić tych wszystkich smarków i wirusów do domu pijąc po łyżeczce syropku.
Dostałam też informację, że nalewka bardzo dobra, ale w tym roku odpuszczę, a w przyszłym kto wie...
Powodów do stosowania syropu z kwiatów czarnego bzu jest wiele, ale większość ma nadzieję, że wzmocni tym swoją odporność i zahamuje dolegliwości towarzyszące przeziębieniu. Działa też przeciwwirusowo, więc jest świetnym rozwiązaniem dla pociech uczęszczających właśnie do przedszkola czy też szkoły.
Kwiaty potrzebne do produkcji syropu powinny być zbierane z dala od drogi. Nie obawiajmy się pszczół- akurat to drzewko nie jest miododajne, a tym samym przez nie oblegane.
Pamiętajmy, by nie jeść surowych kwiatów i zbierać tylko w pełni rozwinięte kwiatostany. Do dzieła!
Składniki na ok 10 buteleczek:
100 baldachów kwiatów bzu czarnego
2 litry wrzącej wody
2 kg cukru
Sok z jednej cytryny
Sposób przygotowania:
Zerwane kwiaty (baldachy) dokładnie przeglądamy. Powinny być w pełni
rozwinięte i pozbawione wszelkich suchych kwiatów. Nożyczkami oddzielamy gorzką
łodyżkę od kwiatostanu. Tak przygotowany czarny bez zalewamy wrzącą wodą,
przykrywamy i odstawiamy na dobę w chłodne miejsce.
Po upływie ok 24h odcedzamy napar i porządnie wyciskamy sok z pozostawionych baldachów. Możemy zrobić to w
dłoniach, ale zdecydowanie lepiej użyć np. gazy.
Napar stawiamy na małym ogniu, dodajemy sok z cytryny i cukier. Często
mieszając doprowadzamy do jego rozpuszczenia. Nie doprowadzamy do wrzenia!
Gorące syropy przelewamy do słoiczków, szczelnie zakręcamy i odstawiamy do
wystudzenia.
piękna sesja <3
OdpowiedzUsuńSamo zdrowie!
OdpowiedzUsuń