Tort szpinakowy z owocami

Będąc w szkole policealnej mieliśmy zajęcia kulinarne. Wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że moja przygoda z kuchnią będzie towarzyszyć mi przez życie w stopniu, no powiedzmy umiarkowanym. Nie przypuszczałam też, że szpinak, który ktoś mi wtedy podał do zjedzenia- a uwierzcie mi- był papkowaty, mdły i zdecydowanie niedobry- będzie po jakimś czasie wzbudzał we mnie zupełnie odwrotne uczucia. Choć przełamać było mi się naprawdę ciężko, to teraz mogę śmiało powiedzieć, że ciasta szpinakowe, to jedne z tych, które mi naprawdę smakują.

Szpinaku nie czuć w ogóle, ale za to pięknie go widać, gdyż barwi wszystko na soczyście zielony kolor. Idealnie nadaje się do przygotowania tortów owocowych, co już nie raz zresztą poczyniłam. Jest wilgotny na tyle, że nie potrzeba go jakoś specjalnie ponczować. Obok biszkoptu brownie- jest moim ulubionym stosowanym właśnie w tortach. 

Składniki na blaszkę 28x19cm

Ciasto szpinakowe:

4 jajka

200g świeżego szpinaku

300ml oleju roślinnego

1 łyżka soku z cytryny

1 szklanka mąki krupczatki

1 szklanka mąki pszennej

1 małe opakowanie proszku do pieczenia (ok 2-3 łyżeczki)

1 szklanka drobnego cukru

Warstwa brzoskwiniowa:

1 duża puszka brzoskwiń

100ml słodkiej 30% śmietanki

2 galaretki brzoskwiniowe

3 łyżki żelatyny

¼ szklanki zimnej wody

100g świeżych malin

Warstwa jogurtowa z truskawkami i jagodami:

1 duży kubek jogurtu greckiego

2 galaretki truskawkowe

200g truskawek

30g jagód leśnych ( dzięki nim kolor jest intensywniejszy)

2 łyżki cukru pudru

Dekoracja:

150ml słodkiej 30% śmietanki

2 łyżki cukru pudru

1 opakowanie śmietanfix

Owoce, listki mięty 

Sposób przygotowania

Ciasto szpinakowe:

Umyty i dobrze odciśnięty szpinak miksujemy z olejem i sokiem z cytryny na gładką masę. Jajka ubijamy z cukrem na jasną masę i powoli, cienkim strumieniem wlewamy szpinak, cały czas miksując. Do ciasta przesiewamy partiami mąki wraz z proszkiem do pieczenia. Mieszamy na najniższych obrotach miksera. Ciasto przelewamy do formy wyłożonej (tylko na spodzie) papierem do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180⁰C na ok 45 minut (do suchego patyczka). Po upieczeniu uchylamy drzwiczki piekarnika i pozostawiamy ciasto na minimum godzinę, a następnie wyciągamy i studzimy min. kolejne 2 godziny przed krojeniem na blaty. Ja w sumie czekałam jakieś ponad 4 godziny ;) Można także upiec ciasto dzień wcześniej. Całkowicie przestudzone ciasto pozbywamy wybrzuszonego wierzchu (śmiało można zjeść ;) i kroimy na dwa blaty. Spodni blat przekładamy z powrotem do blaszki wyłożonej folią spożywczą.

Warstwa brzoskwiniowa:

Brzoskwinie z puszki dokładnie miksujemy. Syrop zlewamy i podgrzewamy, ale nie gotujemy. Rozpuszczamy w nim galaretki i łączymy ze zmiksowanymi owocami. W małym rondelku zalewamy odmierzoną ilością wody żelatynę i stawiamy na większym garnku z wodą, tak by rozpuszczała się w kąpieli. Dodajemy odrobinę masy brzoskwiniowej i gdy żelatyna całkiem się rozpuści wlewamy do reszty. Dodajemy śmietankę, mieszamy. Gdy zacznie tężeć dodajemy oczyszczone i umyte maliny. Delikatnie mieszamy i przelewamy na pierwszą część biszkoptu.

Przykrywamy drugim biszkoptem i bardzo delikatnie dociskamy.

Warstwa jogurtowa z owocami:

Galaretki rozpuszczamy w szklance wrzątku. Studzimy. Owoce miksujemy blenderem, a jogurt łączymy z cukrem pudrem. Do jogurtu przelewamy tężejące galaretki, a następnie zmiksowane owoce. Mieszamy niezbyt dokładnie i wylewamy na poprzednie warstwy. Wstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc, a następnie dekorujemy śmietanką ubitą z cukrem pudrem i śmietanfixem, owocami oraz listkami mięty.