Najgorsze jednak jest w tym to, że trafić w gusta Olka jest cholernie ciężko, wziął to chyba po Tatusiu, bo i ten nie zje tego, co nieznane... I choć pisać nie powinnam, to przyznaję bez bicia, że właśnie Ci dwaj nawet się nie tknęli. Żeby chociaż spróbowali i powiedzieli "Sorry matka, ale dziś to Ci nie wyszło...", to człowiek jakoś by zniósł. Ale w momencie jak robię i oni od razu mówią, że nie, nie, tego nie spróbujemy, to człowieka szlag chce trafić!
Na szczęście Adaś- póki co- należy do tych odważnych i razem ze mną zjadł swoją porcję, bez może dwóch łyżeczek. Jestem z niego dumna!
A Wam szczerze polecam, bo krem naprawdę wart uwagi i wypróbowania ;) Zwłaszcza, że zrobicie w kilka chwil.
Składniki na 4 porcje:
3 średniej wielkości
ziemniaki
2 puszki kukurydzy
1 średnia cebula
czerwona
2 ząbki czosnku
2 łyżki oleju
rzepakowego z dodatkiem bazylii
2 łyżeczki domowej,
warzywnej bulionetki
½ wędzonej, słodkiej
papryki
Szczypta kminu
rzymskiego
Szczypta gałki
muszkatołowej
50 ml słodkiej 30%
śmietanki
700ml wody
Sól, pieprz do smaku
Sposób przygotowania w
Tefal Companion:
Do misy z ostrzem do
wyrabiania nalewamy olej, wrzucamy pokrojoną na ćwiartki cebulę oraz ząbki
czosnku. Ustawiamy prędkość 6, czas 3 minuty i temperaturę 100°C. Po
tym czasie dokładamy ziemniaki pokrojone na kilka części, odcedzoną kukurydzę,
domową bulionówkę oraz przyprawy. Wszystko zalewamy wodą i ustawiamy program
Soup1 na 20 minut. Gdy zupa będzie zmiksowana na gładki krem, ustawiamy raz
jeszcze prędkość 7 i czas ok 30 sekund. Włączamy i przez otwór w pokrywie wlewamy
śmietankę. Podajemy z grzankami, groszkiem ptysiowym lub tak jak ja- z
makaronem naleśnikowym.
Sposób przygotowania tradycyjny:
W garnku rozgrzewamy olej smakowy, wrzucamy przeciśnięty przez
praskę czosnek oraz drobno posiekaną cebulę. Podsmażamy przez ok 3 minuty, a
następnie zestawiamy z ognia i dodajemy pozostałe składniki. Zalewamy wodą i
gotujemy przez ok 25 minut- do miękkości ziemniaków. Gotową zupkę dokładnie
blenderujemy i mieszamy ze śmietanką. Podajemy z grzankami, groszkiem ptysiowym
lub tak jak ja- z makaronem naleśnikowym.
Mój Małż też by nie spróbował, bo kremów nie tyka, ale ja chętnie :)
OdpowiedzUsuńBo te chłopy to jakieś dziwne są ;)
Usuńo Tak! takie zupki to zawsze smakują :)
OdpowiedzUsuńTylko żeby jeszcze każdemu tak jak nam, to byłoby rewelacyjnie :)
Usuń