Skąd takie połączenie? Po prostu,na opakowaniu świeżego tymianku przeczytałam, że razem z czekoladą stanowi ciekawe połączenie i jest często wykorzystywany właśnie w deserach.
W mojej kuchni od razu zrodził się pomysł na takie lody-zwłaszcza, że do przetestowania czekała na mnie maszynka do lodów włoskich.
W mojej kuchni tymianek nigdy nie był używany przy tworzeniu deserów, zawsze tylko do mięs itp. Miałam więc spore obawy, bo nie uśmiechało mi się wywalić tylu składników w błoto...
Obawy budził także sprzęt, który wykorzystany do produkcji lodów śmietankowych, delikatnie mówiąc- nie poradził sobie. Teraz wiem, że to nie sprzęt sobie nie poradził, a ja gdzieś popełniłam błąd. Może za słabo je schłodziłam, bo nijak nie chciały zgęstnieć, co w przypadku właśnie tych czekoladowych nie miało miejsca. Mało tego! Te zgęstniały, podwoiły swoją objętość i pozostały w formie stałej już po nałożeniu. (Śmietankowe pływały po rożkach, więc musiałam włożyć do zamrażarki i tam dokończyć procesu "mrożenia")
Jak smakowały? Bardzo nietypowo. Po pierwsze nie mając waflowych rożków (wszak nie sezon więc nie mogę wymagać w pobliskich mi sklepach ;) użyłam rożków przygotowanych z ciasta francuskiego. Po drugie- tymianek był lekko wyczuwalny, dodawał odrobiny ostrości czekoladzie i muszę stwierdzić, że naprawdę mi przypadł do gustu w takich połączeniach. Zresztą- mam już kolejny pomysł w głowie na jego wykorzystanie... Ale o tym innym razem!
Póki co zapraszam na włoskie lody i krótką recenzję sprzętu Ariete- maszynki do lodów włoskich.
Składniki na ok 10 sztuk:
1 płat ciasta francuskiego (prostokątnego)
1 żółtko
1 łyżka mleka
Lody:
200ml śmietanki słodkiej 30%
200ml mleka tłustego
4 łyżki kakao
2 żółtka
80g cukru
2g świeżego tymianku
Sposób przygotowania:
1. Z papieru do pieczenia wyciąć trójkąty (składamy papier jak na zdjęciu-3 razy, a następnie nożykiem tniemy na mniejsze), gotowe zwinąć w rożki. Ciasto rozłożyć i podzielić na 10 długich pasków. Każdy pasek nawijamy zaczynając od szpica rożka. Gotowe smarujemy żółtkiem roztrzepanym z mlekiem. Jeśli ktoś chce słodszą wersję- wystarczy obtoczyć je w cukrze krysztale. Wstawić do nagrzanego do 200st C piekarnika na ok 15 minut (do zrumienienia). Po wyjęciu z piekarnika delikatnie usuwamy papier ze środka.
2. Misę chłodzącą z maszynki do lodów włoskich Ariete wstawiamy do zamrażarki na min. 12 godzin przed produkcją lodów.
3. Żółtka ubijamy z cukrem oraz kakao, następnie dodajemy śmietankę i mleko. Stawiamy na małym ogniu i mieszamy, by składniki się połączyły. Do ciepłego płynu dodajemy drobno posiekany tymianek. Masę na lody studzimy, najpierw w lodowce jak ostygnie, a następnie umieszczamy na pół godziny w zamrażarce. Przystępujemy do etapu końcowego.
Misę umieszczamy w maszynce do lodów włoskich i włączamy.
Powoli wlewamy płynną,schłodzoną masę na lody. Pozostawiamy włączoną na min. pół godziny. (U mnie "kręciły" się ok 35 minut- Producent zaleca, by nie było to dłużej niż 40min.). Gotowe lody przekładamy do naszych rożków z ciasta francuskiego. Mogą to być także tradycyjne, waflowe kubeczki. Dekorujemy listkami tymianku.
Maszynkę firmy Ariete do produkcji lodów włoskich otrzymałam jakiś czas temu.
Strasznie się cieszyłam, bo przy upałach mogłabym je jeść codziennie. Pomyślałam więc- fajnie byłoby mieć w domu i przygotowywać różne kombinacje na zachcianki moje i moich najbliższych.
(Tak, tak- wielbicieli lodów u mnie nie brakuje 😋)
Jak już wspomniałam- na pierwszy rzut poszły lody śmietankowe. Proces ich mrożenia dokończyłam jednak w zamrażarce, bo nijak nie szło uzyskać odpowiedniej konsystencji.
Oj zezłościłam się wtedy nie na żarty! Ale ok, myślę- nie robię afery. Napisałam do osoby odpowiedzialnej za kampanię i dopiero ona- po konsultacji z Klientem uzmysłowiła mi o tym czasie schładzania. No schładzałam, ale nie aż tak długo jak zaleca producent (w lodówce kilka godzin) i widocznie dlatego coś poszło nie tak. Uzgodniliśmy kolejną próbę. Było już zdecydowanie lepiej. Po trzeciej- tej, którą Wam tu właśnie przedstawiłam dochodzę do wniosku, że to naprawdę nie maszyna zawiniła, a ja. By uzyskać jeszcze lepszy efekt schowałam swoją masę na jakieś 40 minut do zamrażarki i to ona schłodziła ją w końcu odpowiednio 😊
Nie byłabym jednak sobą gdybym nie podzieliła się z Wami kilkoma spostrzeżeniami,
o których myślę, że warto wspomnieć. Nie są to straszne mankamenty, ale jakoś mi tego "zabrakło"...
Pierwszy- otwieranie pokrywy. Instrukcja jest troszkę słaba i przyznaję, że miałam z tym problem. Jest to jednak kwestia wprawy- teraz idzie mi znacznie lepiej.
Druga sprawa- którą właśnie spostrzegłam- brak przyssawek, które utrzymywałyby sprzęt kiedy ja chcę dźwignąć górną pokrywę.
Trzecia- uchwyt do rożków tak naprawdę spisał by się chyba bardziej przy kubeczkach :) Rożki nie ustoją i trzeba je po prostu trzymać w dłoniach.
Jak sami widzicie nie są to minusy, które zakłócają jakoś pracę, mogą jedynie utrudnić ją na początku, kiedy jeszcze nie ma się wprawy w obsłudze.
Jak dorwę waflowe rożki, spróbuję kolejnych smaków :)
Zachęcam do zapoznania się z ofertą firmy Ariete i urządzeniami z serii It's Party Time. Znajdziecie tam wiele produktów, za które Wasze dzieci pokochają Was jeszcze bardziej 😁 (u mnie byłaby to chyba maszynka do popcornu- Olek ma na niego straszną fazę ostatnio... ) Dla Męża też się coś znajdzie- choćby urządzenie do hamburgerów. Sprawdźcie zresztą sami, wystarczy kliknąć wyżej w jasne podświetlenie Producenta i automatycznie zostaniecie przekierowani na stronę.
Możecie także polubić profil Producenta w serwisie społecznościowym Facebook.
A może ktoś już dysponuje i podzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat urządzeń tej serii? Czekam w komentarzach!
W mojej kuchni od razu zrodził się pomysł na takie lody-zwłaszcza, że do przetestowania czekała na mnie maszynka do lodów włoskich.
W mojej kuchni tymianek nigdy nie był używany przy tworzeniu deserów, zawsze tylko do mięs itp. Miałam więc spore obawy, bo nie uśmiechało mi się wywalić tylu składników w błoto...
Obawy budził także sprzęt, który wykorzystany do produkcji lodów śmietankowych, delikatnie mówiąc- nie poradził sobie. Teraz wiem, że to nie sprzęt sobie nie poradził, a ja gdzieś popełniłam błąd. Może za słabo je schłodziłam, bo nijak nie chciały zgęstnieć, co w przypadku właśnie tych czekoladowych nie miało miejsca. Mało tego! Te zgęstniały, podwoiły swoją objętość i pozostały w formie stałej już po nałożeniu. (Śmietankowe pływały po rożkach, więc musiałam włożyć do zamrażarki i tam dokończyć procesu "mrożenia")
Jak smakowały? Bardzo nietypowo. Po pierwsze nie mając waflowych rożków (wszak nie sezon więc nie mogę wymagać w pobliskich mi sklepach ;) użyłam rożków przygotowanych z ciasta francuskiego. Po drugie- tymianek był lekko wyczuwalny, dodawał odrobiny ostrości czekoladzie i muszę stwierdzić, że naprawdę mi przypadł do gustu w takich połączeniach. Zresztą- mam już kolejny pomysł w głowie na jego wykorzystanie... Ale o tym innym razem!
Póki co zapraszam na włoskie lody i krótką recenzję sprzętu Ariete- maszynki do lodów włoskich.
Składniki na ok 10 sztuk:
1 płat ciasta francuskiego (prostokątnego)
1 żółtko
1 łyżka mleka
Lody:
200ml śmietanki słodkiej 30%
200ml mleka tłustego
4 łyżki kakao
2 żółtka
80g cukru
2g świeżego tymianku
Sposób przygotowania:
1. Z papieru do pieczenia wyciąć trójkąty (składamy papier jak na zdjęciu-3 razy, a następnie nożykiem tniemy na mniejsze), gotowe zwinąć w rożki. Ciasto rozłożyć i podzielić na 10 długich pasków. Każdy pasek nawijamy zaczynając od szpica rożka. Gotowe smarujemy żółtkiem roztrzepanym z mlekiem. Jeśli ktoś chce słodszą wersję- wystarczy obtoczyć je w cukrze krysztale. Wstawić do nagrzanego do 200st C piekarnika na ok 15 minut (do zrumienienia). Po wyjęciu z piekarnika delikatnie usuwamy papier ze środka.
2. Misę chłodzącą z maszynki do lodów włoskich Ariete wstawiamy do zamrażarki na min. 12 godzin przed produkcją lodów.
3. Żółtka ubijamy z cukrem oraz kakao, następnie dodajemy śmietankę i mleko. Stawiamy na małym ogniu i mieszamy, by składniki się połączyły. Do ciepłego płynu dodajemy drobno posiekany tymianek. Masę na lody studzimy, najpierw w lodowce jak ostygnie, a następnie umieszczamy na pół godziny w zamrażarce. Przystępujemy do etapu końcowego.
Misę umieszczamy w maszynce do lodów włoskich i włączamy.
Powoli wlewamy płynną,schłodzoną masę na lody. Pozostawiamy włączoną na min. pół godziny. (U mnie "kręciły" się ok 35 minut- Producent zaleca, by nie było to dłużej niż 40min.). Gotowe lody przekładamy do naszych rożków z ciasta francuskiego. Mogą to być także tradycyjne, waflowe kubeczki. Dekorujemy listkami tymianku.
Maszynkę firmy Ariete do produkcji lodów włoskich otrzymałam jakiś czas temu.
Strasznie się cieszyłam, bo przy upałach mogłabym je jeść codziennie. Pomyślałam więc- fajnie byłoby mieć w domu i przygotowywać różne kombinacje na zachcianki moje i moich najbliższych.
(Tak, tak- wielbicieli lodów u mnie nie brakuje 😋)
Jak już wspomniałam- na pierwszy rzut poszły lody śmietankowe. Proces ich mrożenia dokończyłam jednak w zamrażarce, bo nijak nie szło uzyskać odpowiedniej konsystencji.
Oj zezłościłam się wtedy nie na żarty! Ale ok, myślę- nie robię afery. Napisałam do osoby odpowiedzialnej za kampanię i dopiero ona- po konsultacji z Klientem uzmysłowiła mi o tym czasie schładzania. No schładzałam, ale nie aż tak długo jak zaleca producent (w lodówce kilka godzin) i widocznie dlatego coś poszło nie tak. Uzgodniliśmy kolejną próbę. Było już zdecydowanie lepiej. Po trzeciej- tej, którą Wam tu właśnie przedstawiłam dochodzę do wniosku, że to naprawdę nie maszyna zawiniła, a ja. By uzyskać jeszcze lepszy efekt schowałam swoją masę na jakieś 40 minut do zamrażarki i to ona schłodziła ją w końcu odpowiednio 😊
Nie byłabym jednak sobą gdybym nie podzieliła się z Wami kilkoma spostrzeżeniami,
o których myślę, że warto wspomnieć. Nie są to straszne mankamenty, ale jakoś mi tego "zabrakło"...
Pierwszy- otwieranie pokrywy. Instrukcja jest troszkę słaba i przyznaję, że miałam z tym problem. Jest to jednak kwestia wprawy- teraz idzie mi znacznie lepiej.
Druga sprawa- którą właśnie spostrzegłam- brak przyssawek, które utrzymywałyby sprzęt kiedy ja chcę dźwignąć górną pokrywę.
Trzecia- uchwyt do rożków tak naprawdę spisał by się chyba bardziej przy kubeczkach :) Rożki nie ustoją i trzeba je po prostu trzymać w dłoniach.
Jak sami widzicie nie są to minusy, które zakłócają jakoś pracę, mogą jedynie utrudnić ją na początku, kiedy jeszcze nie ma się wprawy w obsłudze.
Jak dorwę waflowe rożki, spróbuję kolejnych smaków :)
Zachęcam do zapoznania się z ofertą firmy Ariete i urządzeniami z serii It's Party Time. Znajdziecie tam wiele produktów, za które Wasze dzieci pokochają Was jeszcze bardziej 😁 (u mnie byłaby to chyba maszynka do popcornu- Olek ma na niego straszną fazę ostatnio... ) Dla Męża też się coś znajdzie- choćby urządzenie do hamburgerów. Sprawdźcie zresztą sami, wystarczy kliknąć wyżej w jasne podświetlenie Producenta i automatycznie zostaniecie przekierowani na stronę.
Możecie także polubić profil Producenta w serwisie społecznościowym Facebook.
A może ktoś już dysponuje i podzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat urządzeń tej serii? Czekam w komentarzach!
ja posiadam gofrownicę i niestety nie mogę napisać na jej temat pochlebnej recenzji bo jedyną jej zaletą jest wygląd
OdpowiedzUsuń