Właśnie wysłałam kolejne, ostatnie już zgłoszenie na konkurs #appetytnakopernika. Tym razem na deser, bo chcąc nie chcąc, piernik kojarzy mi się przede wszystkim ze słodyczą, a później to już chyba tylko ze świętami Bożego Narodzenia. I wiecie, tak nie do końca świadomie stworzyłam tort, który właśnie w święta idealnie się wpasowuje. Dlaczego? Bo ma orzechy, to raz. Bo z piernikiem, to dwa. Bo z pomarańczą, to trzy! U mnie dodatkowo ze złotą dekoracją, więc to już czwarta rzecz, która przemawia za tym, by zapisać przepis i jeśli nie wcześniej, to na święta koniecznie przygotować! I koniecznie w większej formie, z podwójnej porcji, bo moją "18-stkę" rozkroiłam w całości jednego dnia, a drugiego fiksowałam, że mi nic do porannej kawy nie zostało 🙈 Na szczęście, już niedługo kolejna okazja do przygotowania tortu i już w głowie mam plan, jak będzie wyglądał i smakował! Całkiem możliwe, że znowu wykorzystam pierniczki, bo ich zapas,który zrobiłam, by wziąć udział w konkursie, prędko się chyba nie skończy ;)
Składniki na formę o śr 18cm
Biszkopt
orzechowy:
5
jajek
½
szklanki drobnego cukru
150g
orzechów włoskich
4
łyżki kaszy manny
1½
łyżki mąki ziemniaczanej
Krem
piernikowy:
250ml
śmietanki 36%
1
tabliczka czekolady mlecznej
1
tabliczka czekolady deserowej
150g
pierników bez nadzienia
1
kieliszek likieru piernikowego
Ewentualnie
kilka łyżek gorącej wody
Dodatkowo:
1
słoiczek dżemu pomarańczowego
Pierniczki
z nadzieniem pomarańczowym do dekoracji
Pierniczki
bez nadzienia do dekoracji
Polewa:
¾
szklanki zimnej wody
1
szklanka cukru kryształu
120ml
słodkiej 36% śmietanki
4
łyżki kakao
3
szt. żelatyny w listkach (lub 2 płaskie łyżki sypkiej)
Sposób
przygotowania
Biszkopt:
Białka
oddzielamy od żółtek i ubijamy. Gdy się spienią, dodajemy szczyptę soli i nadal
ubijamy aż do uzyskania piany. Powoli dodajemy cukier, a następnie po jednym
żółtku, czekając, aż pierwsze się całkowicie wmiesza. Do tak przygotowanej
piany dodajemy po odrobinie przesianą mąkę wymieszaną z kaszą manną oraz
zmielonymi orzechami. Mieszamy powoli, kulistymi ruchami, najlepiej drewnianą
łyżką. Biszkopt przelewamy do formy wyłożonej tylko na spodzie papierem do pieczenia
i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180⁰C na ok 25-30 minut (do suchego
patyczka- u mnie tym razem było to 26 minut). Piekarnik wyłączamy, uchylamy
drzwiczki i pozostawiamy tam ciasto na jakieś 10 minut, po czym obkrawamy ranty
i delikatnie wyciągamy i usuwamy papier. Studzimy na kratce, a całkowicie
wystudzony kroimy na 4 blaty.
Krem:
Pierniczki
dokładnie mielimy (na proszek), a czekolady łamiemy na małe kosteczki.
Śmietankę mocno podgrzewamy, ale nie dopuszczamy do zagotowania! Zdejmujemy z
ognia i dodajemy czekoladę. Odstawiamy pod przykryciem na 3 minuty, po czym
dokładnie mieszamy do rozpuszczenia czekolady. Dodajemy stopniowo pokruszone
pierniki, likier, a jeśli masa będzie zbyt gęsta- kilka łyżek gorącej wody.
Krem studzimy, a następnie przekładamy do worka cukierniczego z szerszą
końcówką (u mnie gwiazdka).
Przełożenie:
Słoiczek
dżemu dzielimy mniej więcej na 4 części. Smarujemy pierwszy blat dżemem, a
następnie wyciskamy krem. Przykładamy kolejnym blatem i czynność powtarzamy
jeszcze dwukrotnie. Ostatni krążek smarujemy od spodu dżemem i przykładamy do
kremu. Całość smarujemy pozostałym kremem, który możemy ponownie wymieszać z
kilkoma łyżkami gorącej wody (ułatwi nam to znacznie wygładzenie wierzchu oraz
boków tortu). Wstawiamy na kilka godzin do zamrażarki.
Polewa:
Listki
żelatyny namaczamy w wodzie wg instrukcji podanej na opakowaniu, a jeśli
posiadamy żelatynę sproszkowaną, to zalewamy ją kilkoma łyżkami zimnej wody i
pozostawiamy do napęcznienia. W garnku (najlepiej stalowym, z grubym dnem)
mieszamy wodę, śmietankę, kakao oraz cukier. Podgrzewamy na małym ogniu, a
następnie gotujemy ciągle mieszając aż do delikatnego zgęstnienia. Przygotowaną
polewę łączymy z odciśniętymi listkami żelatyny, lub jeśli używamy tej
sproszkowanej- to zalewamy polewą napęczniałą i mieszamy do całkowitego
rozpuszczenia. Polewę hartujemy w misce wypełnionej zimną wodą z lodem cały
czas mieszając przez kilka minut. Przed polaniem ciasta przecedzamy przez
siteczko, by pozbyć się ewentualnych grudek i pęcherzyków powietrza.
Formę np. od tarty wykładamy folią spożywczą, na
niej układamy np. kokilkę, a na niej zmrożony tort. Chodzi o to, by polewa,
którą ciasto oblejemy mogła swobodnie ściekać. Dekorujemy polewą najpierw
środek tortu, a następnie brzegi tortu i boku. Pozostawiamy na ok 20 minut w
lodówce, po czym przekładamy na paterę i dekorujemy wedle uznania. Ja użyłam w
tym celu żelowego, złotego pisaka, pierniczków wypełnionych pomarańczowym
nadzieniem, pierniczków zwykłych, bezików, plastrów pomarańczy. Możliwości jest
wiele i wierzę w Waszą kreatywność!
too nie tort, to dzieło sztuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńBoski ten tort!
OdpowiedzUsuńAsiu zjem ekran! Cudowny Ci wyszedł! Trzymam kciuki w konkursie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiolu :* Fajnie byłoby coś zgarnąć, ale konkurencja ogromna, więc lepiej na nic nie liczyć :D
UsuńNiestety pierniczki niszczą prace włożoną w tort ,nie podoba mi się.Laura.
OdpowiedzUsuńLauro każdy "dekoruje" jak umie i chce ;) Przyznaję, że teraz ja sama mam inną wizję ozdobienia, jednakże nadal z pierniczkami w tle, które grają tutaj kluczową rolę :) Pozdrawiam serdecznie!
Usuń