Co do samych bułeczek, to przeczytałam o nich na blogu "Na pałeczkach". Zaintrygowały mnie do tego stopnia, że właśnie na tę okazję postanowiłam, że piekę szarpańca! Bo nawet jeśli bułeczki nie posmakują Mężowi, to mając takie mięcho obok, słowa złego nie powie! I słuchajcie... miałam rację :) Ponoć smakowało mu ogromnie, i tylko coś tam plumkał, że porcje takie mini, że lepiej większe niż kilka małych... ale to wiecie, chłop czasem też musi sobie pogadać ;) Grunt, że dopytuje o następne i już myślę, z czym tym razem je przygotować. Szarpana też będzie, może nawet jeszcze przed świętami 😋
Składniki na 12 bułeczek bao:
20g świeżych drożdży
3 szklanki mąki
pszennej
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oleju +
odrobina do posmarowania bułeczek
½ łyżeczki soli
Składniki na
wieprzowinę Pulled pork:
1 kg łopatki wieprzowej
2 cebule
¼ szklanki oleju
1 szklanka wody
Przyprawy
1 płaska łyżka soli
morskiej
2 łyżeczki gorczycy
1 łyżeczka wędzonej
papryki
1 płaska łyżeczka
pieprzu ziarnistego
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka brązowego
cukru
Sposób przygotowania
Bułeczki bao:
W odrobinie wody
rozpuszczamy drożdże oraz cukier. Odstawiamy na 10 minut.
Mąkę mieszamy z solą. Dodajemy
zaczyn oraz resztę ciepłej wody i olej. Wyrabiamy tak długo aż zacznie
odchodzić od ręki lub za pomocą miksera z hakami do wyrabiania. Gotowe ciasto
przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na min.
godzinę.
W tym czasie przygotowujemy
garnek z wodą oraz sitka do parowania (lub -jeśli mamy- parowar- ja użyłam parowara dołączonego do Tefal Companiona).
Po tym czasie ciasto
dzielimy na 12 części, formujemy w kulkę i wałkujemy na okrągły placek o śr
10cm. Smarujemy olejem i składamy na pół.
Układamy nad parującą
wodą i pod przykryciem trzymamy ok 15 minut.
Wieprzowina pulled
pork:
Za przygotowanie mięsa
zabieramy się min 2 dni wcześniej.
Wszystkie przyprawy
oraz cukier staramy się rozdrobnić w moździerzu. Mięso myjemy w zimnej wodzie,
a następnie osuszamy papierowymi ręcznikami. Dokładnie smarujemy olejem i
nacieramy przyprawami. Przekładamy do pojemnika (najlepiej próżniowego z
możliwością odessania powietrza) i marynujemy min. 24 godziny.
Cebulę siekamy w
piórka, czosnek przepuszczamy przez praskę. Układamy na dnie naczynia żaroodpornego.
Na niej układamy zamarynowane mięso. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do
180⁰C na 10 minut, obracamy na drugą stronę i pieczemy ponownie tyle samo.
Po obsmażeniu mięso
podlewamy wodą, zamykamy naczynie i pieczemy przez 9 godzin w zmniejszonej do
100⁰C temperaturze. Co jakiś czas podlewamy wytworzonym sosem.
Po upieczeniu zbieramy
tłuszcz wytworzony w trakcie pieczenia, a pozostały sos mieszamy z wieprzowiną,
którą widelcem możemy bez problemu „poszarpać”.
Przygotowane bułeczki
bao podajemy z odrobiną mięsa pulled pork, surówką np. coleslawem z czerwonej
kapusty oraz ogórkiem i pomidorem. Polecam, bo choć pracochłonne to bardzo
smaczne!
Będę musiała w ogóle nauczyć się robić szarpaną wołowinę :)
OdpowiedzUsuńTo nic trudnego ;) A smacznego to i owszem :)
UsuńTaki parowar to jednak przydatna rzecz, co ciekawe w Hiszpanii jest obecny niemal w każdym domu, a u nas bardzo mało znany. Zmotywowałaś mnie, aby w końcu w niego zainwestować! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy 😉 ja choć posiadam q sumie dwa (bo jeszcze typowo bambusowy) to mało korzystam, a jak już to z tego od Tefal Companion bo zdecydowanie więcej pomieści, nawet na dwóch poziomach. Dziękuję za odwiedziny i zachęcam do "parowania" choćby takich bułeczek 😘
Usuń