Przepisu konkretnego nie miałam, więc zadanie proste nie było. Ktoś, u kogo ją piłam stwierdził, że nie wie ile czego, że "na oko" robił. Zabrzmiało to mniej więcej tak "Sorry, radź sobie sama :)"
Przejrzałam oczywiście kilka blogów i stron, które w swoich zbiorach porterówkę polecają, ale koniec końcem zrobiłam wg siebie.
I teraz najważniejsze :) W smaku wyszła inna niż ta, z którą miałam do czynienia! Inna- ale to nie znaczy gorsza. Mąż stwierdził, że ze względu na intensywniejszy aromat przypraw korzennych, będzie idealnie pasować do herbatki w chłodne, jesienno-zimowe wieczory.
Ja tam mało piję w ogóle, bo gdzieś się przy dzieciach "oduczyłam", ale lubię mieć w barku małe co nie co i poczęstować odwiedzających mnie gości domowymi trunkami.
2 piwa porter (Okocim,
Żywiec lub inne, które uda się nam kupić)
500ml spirytusu (95%)
1 szklanka cukru
⅓
szklanki cukru z prawdziwą wanilią
Ziarenka z jednej laski
wanilii
1 laska cynamonu
4 goździki
4 gwiazdki anyżu
100g rodzynek
Sposób przygotowania:
Do garnka przelewamy
piwo, podgrzewamy na małym ogniu. Gdy piana zniknie dodajemy cukier i cały czas
mieszamy nie doprowadzając do zagotowania. Jak tylko cukier się rozpuści-
zestawiamy z ognia i dodajemy przyprawy: cynamon, ziarna wanilii, anyż,
goździki oraz rodzynki. Studzimy.
Do zimnego piwa dodajemy spirytus. Przelewamy wszystko do dużego słoja,
zakręcamy i zostawiamy tak ok 2 tygodnie. Później, przez gazę przelewamy do
butelek. Na spód każdej możemy również przełożyć pozostałe przyprawy i
rodzynki, choć te równie dobrze możemy od razu użyć do wypieków, ewentualnie
zjeść, ale na pewno nie wywalać. Mają wielką moc!
Skorzystałem z przepisu i powiem, że jak dla mnie, to zbyt ten anyż się przebija,ale wiadomo, rzecz gustu. Ogólnie jest pyszna, mocna i na zimę lub słotne jesienne dni będzie smakowała.
OdpowiedzUsuńAle zrobiłem też drugą wersję taką samą, tylko bez anyżu, goździków i rodzynek, dałem tylko pół szklanki cukru i 4 paczki cukru z prawdziwą wanilią i powiem, rarytas.
Ogólnie dzięki za przepis i polecam.