Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

czwartek, 30 listopada 2017

Porterówka- nalewka z piwa porter

Porterówkę poznałam jakiś czas temu. Nie, nie wypiłam od razu całej butelki, bo tego w zwyczaju nie mam, ale po kieliszku stwierdziłam, że jest na tyle dobra, że warto spróbować zrobić ją samemu. Mąż zakupił potrzebne produkty, resztę pozostawił na mojej głowie. 
Przepisu konkretnego nie miałam, więc zadanie proste nie było. Ktoś, u kogo ją piłam stwierdził, że nie wie ile czego, że "na oko" robił. Zabrzmiało to mniej więcej tak "Sorry, radź sobie sama :)"
Przejrzałam oczywiście kilka blogów i stron, które w swoich zbiorach porterówkę polecają, ale koniec końcem zrobiłam wg siebie. 
I teraz najważniejsze :) W smaku wyszła inna niż ta, z którą miałam do czynienia! Inna- ale to nie znaczy gorsza. Mąż stwierdził, że ze względu na intensywniejszy aromat przypraw korzennych, będzie idealnie pasować do herbatki w chłodne, jesienno-zimowe wieczory. 
Ja tam mało piję w ogóle, bo gdzieś się przy dzieciach "oduczyłam", ale lubię mieć w barku małe co nie co i poczęstować odwiedzających mnie gości domowymi trunkami. 



Składniki:
 
2 piwa porter (Okocim, Żywiec lub inne, które uda się nam kupić)
500ml spirytusu (95%)

1 szklanka cukru
szklanki cukru z prawdziwą wanilią
Ziarenka z jednej laski wanilii
1 laska cynamonu
4 goździki
4 gwiazdki anyżu
100g rodzynek


Sposób przygotowania:

Do garnka przelewamy piwo, podgrzewamy na małym ogniu. Gdy piana zniknie dodajemy cukier i cały czas mieszamy nie doprowadzając do zagotowania. Jak tylko cukier się rozpuści- zestawiamy z ognia i dodajemy przyprawy: cynamon, ziarna wanilii, anyż, goździki oraz rodzynki. Studzimy.
Do zimnego piwa dodajemy spirytus. Przelewamy wszystko do dużego słoja, zakręcamy i zostawiamy tak ok 2 tygodnie. Później, przez gazę przelewamy do butelek. Na spód każdej możemy również przełożyć pozostałe przyprawy i rodzynki, choć te równie dobrze możemy od razu użyć do wypieków, ewentualnie zjeść, ale na pewno nie wywalać. Mają wielką moc!



1 komentarz:

  1. Skorzystałem z przepisu i powiem, że jak dla mnie, to zbyt ten anyż się przebija,ale wiadomo, rzecz gustu. Ogólnie jest pyszna, mocna i na zimę lub słotne jesienne dni będzie smakowała.
    Ale zrobiłem też drugą wersję taką samą, tylko bez anyżu, goździków i rodzynek, dałem tylko pół szklanki cukru i 4 paczki cukru z prawdziwą wanilią i powiem, rarytas.
    Ogólnie dzięki za przepis i polecam.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz słowo od siebie, pamiętaj jednak, że wszelkie komentarze z linkami, lądują w spamie ;)

Pamiętaj także, że pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publikację jego jak i Twojego Nicku na tej stronie.