Nie wiem skąd wziął się przepis i kto był jego autorem, ale ja podchwyciłam pomysł z TEGO bloga. No bo wiecie, jest już w sumie czerwiec (miałam pisać że maj- tak to jest jak się do szkoły nie chodzi), że truskawki na każdym kroku i z każdym dniem tańsze, to i wykorzystać należy je na wszelkie możliwe sposoby. No ale skoro wiecie już, że ja taka trochę niedyspozycyjna teraz, to i sama nie wymyślam, tylko- mówiąc wprost- szukam inspiracji. Jedną z nich było właśnie to ciasto, które ja delikatnie tylko zmodyfikowałam po tym, jak w żadnym z pobliskich sklepów nie znalazłam budyniu malinowego. Nie wiem, co będzie kolejną inspiracją, ale zamówiłam u Pana Męża następną partię truskawek, więc chyba należy zacząć szukać. Choć na samą myśl, że powinnam spiąć poślady i coś zrobić ogarnia mnie niemoc. Liczę, że za jakiś czas mi ta "faza" przejdzie i wrócę do normalności. No bo ileż człowiek może mieć tego lenia...
Kochani nie chcę nawet wiedzieć, o czym pomyśleliście czytając wstęp, ale skoro już wiecie, o co, a raczej o kogo chodzi, to może doradzicie, co zrobić, by się go skutecznie, raz na zawsze pozbyć! Zrobił się na tyle uciążliwy, że nawet jak już wezmę i zrobię zdjęcia, to siedzi mi na ręce i nie pozwoli przepisu napisać. I tak odkładam wszystko na później... a później zapominam, co ja to pisać miałam ;)
Składniki
na blaszkę 24x36cm
1¼
kostki zimnego masła min.82% tłuszczu (250g)
5
żółtek
2½
szklanki mąki
3
łyżki cukru pudru
2
łyżeczki proszku do pieczenia
Pianka:
5
białek
¾
szklanki cukru kryształu
2
budynie śmietankowe (120g)
⅓ szklanki sosu
malinowego
½
szklanki oleju
Ponadto:
350g
truskawek
Cukier
puder do posypania po wierzchu
Sposób
przygotowania
Ciasto:
Schłodzone
składniki na ciasto przekładamy na stolnicę/ blat, zaczynając od mąki. Siekamy
wszystko nożem, a następnie szybko zagniatamy. Dzielimy na dwie części (¾ i ¼),
owijamy folią i wkładamy na godzinę do zamrażarki. Po tym czasie większą część
ścieramy na tarce, na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę, wyrównujemy,
dociskamy delikatnie i pieczemy przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 190⁰C.
Gotowe ciasto studzimy w formie.
Pianka:
Białka
ubijamy ze szczyptą soli, a następnie gdy będzie już sztywna piana dodajemy
stopniowo cukier. Przez cały czas ubijając dodajemy budyń w proszku oraz sos
malinowy (u mnie zrobiony z mrożonych malin, z odrobiną cukru, a następnie
przetarty by pozbyć się pestek). Na końcu powoli wlewamy olej. Ubitą pianę
przelewamy na wystudzone ciasto, układamy umyte, osuszone i pozbawione szypułek
truskawki, a na wierzch ścieramy pozostałe ciasto. Wkładamy do piekarnika
nagrzanego do 180⁰C na ok 40. Studzimy i posypujemy cukrem pudrem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jeśli zostawisz słowo od siebie, pamiętaj jednak, że wszelkie komentarze z linkami, lądują w spamie ;)
Pamiętaj także, że pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publikację jego jak i Twojego Nicku na tej stronie.