Sama nie wiem czy polecić je Wam na śniadanie, obiad czy podwieczorek. Są tak dobre, że o każdej porze dnia smakują wyśmienicie i ręka aż świerzbi, by sięgnąć po kolejnego jak tylko ostatkiem wcześniejszego zamkniesz swoje usta.
Racuchy drożdżowe... Kto ich nie lubi?! Dla mnie to smak dzieciństwa i bez bicia przyznaję, że do tej pory nie udało mi się zrobić aż tak dobrych, jak Mama ;) Takich z dżemem, to już nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam. One były w domu najczęściej, a jeśli z owocami, to chyba tylko z plastrem jabłka. Swoją drogą muszę złożyć na te najzwyklejsze zamówienie :)
Ja dziś częstuję takimi z rabarbarem, wcześniej drobno posiekanym jednak to jakie wyjdą w dużej mierze zależy od tego jak je przygotujecie. Można w Tefal CC szybko, można w Tefal CC wolniej, a można i tradycyjnie. Pamiętajcie jednak o tym że drożdże lubią czas i ciepło. Nie poganiajcie w wyrastaniu i nie otwierajcie okien :P W dwóch pierwszych przypadkach o prawidłowe wyrastanie zadba za Was sprzęt, wystarczy tylko, że odpowiednio ustawicie parametry i już, w przypadku tradycyjnego wykonania okryjcie wierzch miski z ciastem bawełnianą ściereczką i postawcie w ciepłym miejscu, koniecznie bez przeciągów ;) Może to stare wierzenia i zabobony, ale ja tam wolę z ciastem nie zadzierać. No to co? Czytamy przepis, szukamy składników i ... DO ROBOTY 💪
Składniki:
200g rabarbaru
2½ szklanki mąki
1 szklanka mleka
(250ml)
1 jajko
2 opakowania suszonych drożdży (16g
lub 50g świeżych)
2 łyżki cukru
Szczypta soli
Dodatkowo:
Olej do smażenia
Cukier puder do posypania wierzchu
Sposób przygotowania w Tefal CC:
I sposób: Rabarbar obieramy i
kroimy na mniejsze kawałki, w misie umieszczamy ostrze do krojenia, wrzucamy
cząstki owoców, zakładamy koszyk do parowania dzięki któremu powierzchnia pracy
zmniejszy się, a owoce zostaną lepiej posiekane i ustawiamy prędkość 12 na 45 sekund.
Wyciągamy koszyk, zakładamy ostrze
do wyrabiania i do rabarbaru dodajemy pozostałe składniki: mleko, jajko, mąkę,
drożdże, cukier oraz sól. Włączamy program P1 do wyrabiania ciast. Po
wyrobieniu wyciągamy ostrze i kontynuujemy wyrastanie przez 40 minut.
Gotowe ciasto smażymy na rozgrzanym
oleju na złoty kolor. Podajemy posypane cukrem pudrem.
II sposób (dłuższy, ale racuchy są
bardziej pulchne): Rabarbar obieramy i kroimy na mniejsze kawałki, w misie
umieszczamy ostrze do krojenia, wrzucamy cząstki owoców, zakładamy koszyk do
parowania dzięki któremu powierzchnia pracy zmniejszy się, a owoce zostaną
lepiej posiekane i ustawiamy prędkość 12 na 45 sekund. Wyciągamy i oczyszczamy
misę.
W suchej misie zakładamy ostrze do
wyrabiania. Wlewamy ⅓ szklanki mleka, 1 łyżkę mąki, cukier oraz drożdże.
Ustawiamy prędkość 5, temp. 30⁰C i czas 2 minuty. Po tym czasie pozostawiamy
tylko temperaturę oraz zwiększamy czas
do 10 minut. Likwidujemy obroty. Po tym czasie dodajemy pozostałe składniki,
łącznie z rabarbarem i uruchamiamy program P1 do wyrabiania ciasta. Dalej
postępujemy jak w sposobie I.
Tradycyjny sposób przygotowania:
⅓ szklanki mleka łączymy z łyżką
mąki, cukrem oraz drożdżami. Mieszamy i pozostawiamy na ok 15 minut do
wyrośnięcia. Do wyrośniętego zaczynu powoli dolewamy pozostałe mleko, mąkę,
jajko oraz sól. Mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji. Rabarbar kroimy
bardzo drobno, dzięki czemu nie będzie twardy. Dodajemy do masy. Pozostawiamy
na ok 40 minut do wyrośnięcia w ciepłym miejscu pod bawełnianą ściereczką. Z
tak przygotowanego ciasta smażymy racuchy na rozgrzanym oleju na złoty kolor.
Posypujemy cukrem pudrem tuż przed spożyciem.
Ja najczęściej robię na kolację - zwykłe lub z jabłkiem. I też nie smakują jak u Mamy, ale to może wina patelni :P :P bo u mnie same powłoki non-stick i ceramiczne, a Mama akurat racuchy smaży zawsze na takich starych, poczciwych metalowych ;)
OdpowiedzUsuńMoże to faktycznie rozwiązanie zagadki :D Swoją drogą muszę właśnie jedną taką wynegocjować, ma taką bez rączki już :D
UsuńJa kiedyś dostałam taką, nową ;) ale nowa to nie to samo... Właśnie - muszę ją odgrzebać, bo nie mam żadnej z metalową lub odpinaną rączką, a czasem coś i w piekarniku fanie jest podpiec przed podaniem.
Usuńoj narobiłaś mi smaku na racuchy :) i coś w tym jest, że mamine smakują inaczej, lepiej :)
OdpowiedzUsuńNo inaczej bez dwóch zdań! Ale może kiedyś dzieci powiedzą tak o naszych...?
UsuńDAwno takich nie jadłam też mam smaka na nie i zapraszam na blog ipozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiątek to odpowiedni moment! Choć na nie zawsze jest czas ;)
UsuńRacuchy - smak mojego dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńNajlepsze!
Usuń