Warkocz wymyśliłam sobie jakiś czas temu, a to za sprawą boczku... dokładnie boczku :)
Będąc w sklepie poprosiłam ekspedientkę o boczek, ale właśnie szeroki. Kiedy przyniosła i pokazała jak jest szeroki, to aż mi się oczka zaświeciły.... Pani zapytała ile chcę, mówię że 10 plasterków, po czym Pani się odwróciła, przecięła boczek na pół (!) i pokroiła... a mnie zwaliło kompletnie... Bo na co mi taki boczek, skoro chciałam szerokie paski...? No ale ja nie z tych, co się przy ladach wykłócają, więc potulnie wzięłam do domu i schowałam do lodówki...
Na drugi dzień kupiłam polędwicę i stwierdziłam, że te "szerokie" paski uda się właśnie tak wykorzystać :)
Warkocz podałam z ziemniaczanymi kluseczkami i sosem z grzybków, które nazbierał Mąż. Było pysznie!
Składniki:
1 polędwica wieprzowa
1/3 papryki czerwonej
1/3 papryki żółtej
1/3 papryki zielonej
10 plastrów dłuższego boczku wędzonego
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
sól morska
pieprz kolorowy
odrobina oleju rzepakowego
Sposób przygotowania:
1. Polędwicę myjemy i nacinamy wzdłuż (ale nie do końca), by powstały 3 węższe. Na każdą "odnogę" nakładamy po kilka paseczków kolorowej papryki i owijamy boczkiem. Przeplatamy ze sobą tak, by powstał warkocz. Gotowy posypujemy przeciśniętym przez praskę czosnkiem, drobno przetartym w dłoniach rozmarynem oraz solą morską i kolorowym pieprzem.
2. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju rzepakowego i podpiekamy nasz warkocz z jednej i drugiej strony. Przyrumieniony przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180st C przez ok 30 minut. Następnie naczynie odkrywamy, by mięsko mogło nabrać odpowiednich "rumieńców". Podajemy z ziemniaczanymi kluseczkami i sosem np. grzybowym, pieczarkowym.
Wpis bierze udział w konkursie organizowanym na stronie Durszlak.pl, gdzie można wygrać wspaniałe nagrody m.in. marki #Ambition :)
Będąc w sklepie poprosiłam ekspedientkę o boczek, ale właśnie szeroki. Kiedy przyniosła i pokazała jak jest szeroki, to aż mi się oczka zaświeciły.... Pani zapytała ile chcę, mówię że 10 plasterków, po czym Pani się odwróciła, przecięła boczek na pół (!) i pokroiła... a mnie zwaliło kompletnie... Bo na co mi taki boczek, skoro chciałam szerokie paski...? No ale ja nie z tych, co się przy ladach wykłócają, więc potulnie wzięłam do domu i schowałam do lodówki...
Na drugi dzień kupiłam polędwicę i stwierdziłam, że te "szerokie" paski uda się właśnie tak wykorzystać :)
Warkocz podałam z ziemniaczanymi kluseczkami i sosem z grzybków, które nazbierał Mąż. Było pysznie!
Składniki:
1 polędwica wieprzowa
1/3 papryki czerwonej
1/3 papryki żółtej
1/3 papryki zielonej
10 plastrów dłuższego boczku wędzonego
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
sól morska
pieprz kolorowy
odrobina oleju rzepakowego
Sposób przygotowania:
1. Polędwicę myjemy i nacinamy wzdłuż (ale nie do końca), by powstały 3 węższe. Na każdą "odnogę" nakładamy po kilka paseczków kolorowej papryki i owijamy boczkiem. Przeplatamy ze sobą tak, by powstał warkocz. Gotowy posypujemy przeciśniętym przez praskę czosnkiem, drobno przetartym w dłoniach rozmarynem oraz solą morską i kolorowym pieprzem.
2. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju rzepakowego i podpiekamy nasz warkocz z jednej i drugiej strony. Przyrumieniony przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180st C przez ok 30 minut. Następnie naczynie odkrywamy, by mięsko mogło nabrać odpowiednich "rumieńców". Podajemy z ziemniaczanymi kluseczkami i sosem np. grzybowym, pieczarkowym.
Wpis bierze udział w konkursie organizowanym na stronie Durszlak.pl, gdzie można wygrać wspaniałe nagrody m.in. marki #Ambition :)
jaki soczysty :) ja tu przed obiadem zaglądam i zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńZjedliśmy cały, więc nie poczęstuję ;)
UsuńBardzo elegancko się ten warkocz prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJa bym pani w sklepie powiedziała, że takiego krótkiego boczku to ja nie chcę ;)
Dziękuję!
UsuńPs. Pani "świeża", więc na pewno i tak nie raz się jej dostanie ;) Kiedyś pracowałam na mięsnym, więc wiem jacy ludzie potrafią być...
Ten wygląd jakoś mnie nie podchodzi z apetytem
OdpowiedzUsuńInteresujące, że pod komentarzami "neutralnymi" (powiedzmy) zawsze podpisują się Anonimy ;)
UsuńPozdrawiam i na pocieszenie powiem, że jednak nam bardzo smakował :)
A "mnie podchodzi z apetytem" :D hehe a pani w sklepie ja uwagi też bym nie zwróciła, bo tak jak piszesz - od różnych ludzi i tak się nasłuchają, niech chociaż ja nie psuję dnia ;)
Usuń